wtorek, 28 października 2014

Stella Mccartney na pewno nie biega

Pamiętacie test kurtki Adidas Fast Gradient Jacket? Szału nie było, nie ma co – do tej pory przecierpieć nie mogę, że w rękawy nie dało się smarkać. Kurtka również miała zabójcze właściwości dusząc mnie na wietrze kapturem. Dziś Was oświecę w dziedzinie innych outfitów.
Drodzy Państwo, oto lista rzeczy, których nie wypada zakładać do biegania. No po prostu nie. Wiem to z doświadczenia bądź też z wnikliwych obserwacji. Bezdyskusyjnie  -  modowo-biegowe faux pas. 

  • Nie poddajesz się modzie i jesteś tym oldscholowym biegaczem, który pomyka w chińskich trampkach i szarym bawełnianym dresie jak Rocky Balboa. Na plecach i pod paszkami plamy potu dowodzą intensywności twojego treningu. Ok. Raz czy drugi zmarznie ci dupsko i docenisz zalety tworzyw sztucznych. Zaufaj mi. Miałam ten dres - gdy się spociłam był tak ciężki, że spowalniał mnie jakąś minutę na każdym kilometrze. 

  • Za małe/za duże ubrania. To, że są elastyczne nie znaczy, że są w Twoim rozmiarze. Wiem bo zdarzyło mi się kupić coś, co było za małe lub za duże tylko dlatego, że było ładne i tanie.  I ostatnie. Wyglądałam idiotycznie, ocierało i w ogóle było do kitu. 

  • Rzeczy stare i zużyte. Generalnie koszulki biegowe są niezniszczalne – nie rozciągają się, nie spierają, nie tracą kształtów, a zakopane w ziemi rozkładają pewnie  milion lat. To co tracą, to przyjemny zapach. Innymi słowy – zyskują smród wraz z używaniem, który utrzymuje się nawet po praniu. Zrób to dla wszystkich biegających przed Tobą, obok Ciebie i za Tobą. Inwestuj w nowe rzeczy nawet wtedy, gdy stare są "całkiem dobre". Nie ma nic gorszego niż maraton ze śmierdzielem biegnącym Twoim tempem.

  • Wełniany "komin", "wełniana czapka", "wełniane rękawiczki". Nietrudno się domyśleć, że kluczem jest słowo "wełna". Moja droga, widzę Cię zawiniętą w te wszystkie szale i aż mdleję z przegrzania. Nie wszystko co jest must have na blogu Kasi nadaje się do treningu. Swojego czasu Gosia z make life easier polecała do biegania w niskich temperaturach kombinezon narciarski firmy Rossignol. Ja nie polecam biegania w kombinezonie. Bo nie.

  • Ubrania z czasów Beverly Hills 90210. Uwielbiam ten styl. Jasne jeansy z wysokim stanem, krótkie kurteczki i natapirowana grzywka. Jeśli jednak twoje ubrania zostały wyprodukowane w 1993 i biegasz w nich bo "nie żal ci ich zniszczyć" to czas najwyższy zmienić stylówkę. Ale niekoniecznie -  mam sentyment do kreszu.

  • Koronkowa bielizna. Nikt mnie nie przekona, że bieganie w staniku z fiszbinami jest komfortowe. Bieganie w szarym – niegdyś białym staniku koronkowym z fiszbinami nie jest ani komfortowe ani estetyczne. I tego się trzymajmy.

  • Zdobycze fashionistki czyli modne niewygodne. Women's Run Gilet Printed Vest Stelli dla Adidasa. Tak, kupiłam tę...właśnie...co to jest? Kamizelka, która nie przepuszcza wiatru (to dobrze) ani nie wypuszcza niczego innego (to źle). W obie strony jest ultraszczelna, co sprawia, że nawet kropla potu nie wydostanie się na zewnątrz. Wszystko płynie po tyłku. Taki dres-sauna z Mango tv tylko w wersji bez rękawa. Przynajmniej paszka sucha. Z tyłu krótsza z przodu dłuższa - wszystko na odwrót, lecz kupiłabym ją pewnie raz jeszcze. Beznadziejnie nieprzydatna do niczego. 




No i spójrzcie na to. Kolejna kurtka od Stelli dla Adidasa.  Daję sobie rękę uciąć, że ta kobieta nie przebiegła w życiu nawet kilometra. A jeśli nawet przebiegła, to na pewno nie w zaprojektowanych przez siebie ciuchach. Mimo wszystko - chcę ją i zamierzam śnic o niej co noc. O legginsach też. Jak nie do biegania to na grzyby założę.





A na koniec pamiętaj o najważniejszym - ja sobie troszkę jaja robię, żartuję czasem sarkastycznie, wygłupiam się trochę. Biegaj nawet w krynolinie i kaszkieciku w szkocką kratę, jeśli tylko masz taką ochotę. Tak długo jak biegasz nie ma to znaczenia. Bylebyś nie zmarzł i się nie przeziębił.




3 komentarze:

  1. Przypomniało mi się, jak w jakimś porannym programie faszynowym pan T. Jacyków polecał biegającym modnisiom portki. Do biegania. Bawełniane. Stelli właśnie. Od razu wiadomo, że gość biegaczem nie jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widziałaś spodenki Stelli? Takie biegowe biodrówki :D Po 200 metrach robią się z nich biegowe stringi, tak podjeżdżają do góry ;)

      Usuń
  2. Te spodenki chciałam i nadal chcę mieć :D

    OdpowiedzUsuń