sobota, 22 lutego 2014

ZIMNAR czylli ZImowy Maraton Na RAty

Gdy po Balu Walentynkowym, w czasie śniadania, obcy ludzie witają mnie pytaniem "Oooo, hej, biegałaś już dzisiaj?" może to oznaczać dwie rzeczy:

a) wyglądam na biegaczkę
b) wyglądam na osobę, która powinna pobiegać

Biorąc pod uwagę okoliczności, ilość spożytego uprzedniej nocy ciasta, pieczeni, ciasta, tortów, strogonowa, pieczeni, ciasta i ciasta oraz kontuzję, która zaznaczyła się trwałym smutnym grymasem na mojej twarzy wywnioskowałam, że wyglądam na biegaczkę, która powinna pobiegać.
Wyjeżdżając do Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu nie spodziewałam się, ze wezmę udział w Zimowym Maratonie na Raty więc moja radość z udziału w tym biegu jest o tyle większa, że: 

Dostałam medal w kształcie bałwanka....


....wręczył mi go sam pułkownik Kukuła, dowódca Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu



.....a trasę 7 km pokonałam w 00:31:39 i udało się to zrobić bez oddania po drodze jajecznicy, którą niefrasobliwie zjadłam na śniadanie. 




Może i nie wyglądam jak antylopa, ale po 6 dniach biegowej abstynencji czułam jakbym dostała skrzydeł. Moja stopa nie jest mi za to wdzięczna, ale zafunduję jej masaż i mobilizację. 

O Wojskowym Kubie Biegacza "Meta" możecie przeczytać tu <KLIK>
Bieg Katorżnika, Maraton Komandosa... Ja nie klikam.  Nawet, gdy czytam o bieganiu to wyobraźnia pracuje tak, że grzeją mi się styki -  lepiej pójdę ugniatać stopą gumową piłeczkę.

poniedziałek, 10 lutego 2014

DIY - krewetki w pomidorach z serem feta

Są takie dni kiedy nie jem na obiad łososia z groszkiem ponieważ jem krewetki tygrysie. Krewetki pochodzą z Biedry lub z Tesco i mają mnóstwo zalet – dużo białka i mało węglowodanów, co oznacza, że na deser można bez wyrzutów sumienia zjeść opakowanie Haagen Dazs albo Ben&Jerry's. I zagryźć opakowaniem Beef Jerky. A potem znowu coś słodkiego.


Potrzebujesz:
  • 3 łyżki oliwy
  • drobno posiekana cebula - raczej duża
  • puszka krojonych pomidorów
  • szczypta cukru, sól, pieprz
  • 2 paczki krewetek tygrysich
  • 100 gramów sera feta
  • natka pietruszki lub bazylia
  • ryż jaśminowy


A teraz plan działania:

  1. Krewetki przepłucz ciepłą wodą i odstaw by się rozmroziły – potem usuniesz im ogonki i jeśli znajdziesz takie czarne niteczki na stronie grzbietowej to też radzę je usunąć za pomocą nożyka. To są jelita krewetki i nie chcesz ich zjeść.
  2. Podsmaż cebulkę na patelni na małym ogniu
  3. Dodaj pomidory w puszce i odrobinę cukru
  4. Dodaj krewetki, przypraw według upodobania
  5. Gotuj wszystko tak długo, aż aż będzie ugotowane


Voila! Serwuj z ryżem jaśminowym, serem feta. Posyp pietruszką. Następnie zjedz lody. I kabanosa. A potem znowu coś słodkiego.

Policzyłam, że jedna porcja ma około 200 kcal.

niedziela, 9 lutego 2014

Biegnę za Anię vol.3 i nowa życiówka na 10 km

Lubię startować w biegach ulicznych, ale dystans 10 km nie należy do moich ulubionych więc postanowiłam wprowadzić nowy rodzaj "życiówki". Polega to na tym, że każdy bieg staram się przebiec wolniej niż poprzedni. W chwili obecnej moim rekordem jest 1:13:03 ale walczę by złamać 1:15:00 Wspólnie, wraz z ekipą Biegnę za Anię ustaliliśmy, że przebiec 10000 metrów w 35 minut to żadna filozofia ALE biec przez PÓŁTOREJ godziny to już jest wyczyn. Aby tego dokonać należy przebiec ulicę Świętojańska tyłem, na mostach i wiaduktach robić skipy i biec od krawędzi do krawędzi jezdni i zbijać piątki harcerzom. Oprócz tego pomaga skandowanie, okrzyki, śpiewanie i rzecz jasna tempo wyznacza najwolniejsze a jednocześnie najbardziej wytrzymałe ogniwo łańcucha. Naszym marzeniem jest przebiec kiedyś 10km w 2.5 godziny, ale nie wiem czy są biegi z takim limitem czasowym.
To był przemiły dzień. Jest mi ciepło w sercu.



















sobota, 1 lutego 2014

Podsumowanie stycznia i plan na luty

W styczniu przebiegłam 400 kilometrów więc duma mnie rozpiera tak, że ledwie mieszczę się w drzwiach (a mieszkam w starym budownictwie, więc uwierzcie - rozpiera bardzo). Mówią, że na bank nie przebiegnę 500km, ale nie jestem ciołkiem i wiem, ze luty ma 28 dni. Umiem obsługiwać kalkulator wiec sprowokować się nie dam! No chyba, że w marcu...



 
W lutym zamierzam skupić się na wypracowaniu dobrych, biegowych nawyków -  będę więcej się więcej rozciągać i regenerować. Ha! Ostatnio odkryłam, że pluję na chodnik nie tylko w czasie biegu, ale także wtedy, gdy idę do pracy w butach na obcasie i płaszczyku. Kwintesencja stylu i szyku. Muszę to zdusić w zarodku zanim przejdę na level wyżej i zacznę smarkać w rękaw sweterka w gabinecie.