środa, 25 października 2017

Jak bieganie pomogło mi w połogu.

Jeśli wydałaś na świat swoje pierwsze potomstwo to wiesz już dlaczego w Internecie na Twoje dziecko mówią "Gówniak".
Twoje dziecko je, robi kupę, zasypia. Przebierasz je więc się rozbudza - musisz je nakarmić. Zasypia, robi kupę. Więc je przebierasz, rozbudza się, znowu kwęka więc je karmisz i już w czasie karmienia słyszysz te piardy. Znowu jajecznica w pieluszce. Słodko. I tak 15 razy dziennie. Byłoby 30 ale postanawiasz zostawić je z kupą chociaż na godzinkę żeby jednak pospało.
Ale dzisiaj nie o tym.



Dzisiaj o tym jak MOIM ZDANIEM bieganie w ciąży pomogło mi w POŁOGU. 
 



Połóg to nic innego jak powrót do stanu sprzed ciąży. Teoretycznie trwa 6 tygodni ale to wymysł NFZ byś uwierzyła, że po tym czasie powinnaś być sprawna i pełna sił do pracy. W praktyce? Daj sobie czas. W czasie tych umownych 6 tygodni Twój układ hormonalny, macica, pochwa, skóra, mięśnie, stawy i układ krążenia muszą wrócić do normy. No i wypadną Ci włosy, które tak bujnie urosły przez 9 miesięcy ciąży. Smuteczek. A jak ma się do tego bieganie?

  1. Bieganie nauczyło mnie cierpliwości. Potrafię zadbać o regeneracje. Połóg jest jak kontuzja – tak jak nie porywałam się na maraton ze złamaną noga tak też po porodzie skupiłam się na powrocie do formy. Dokładnie tak jak podczas rehabilitacji. 
     
  2. Bieganie dało mi odporność na ból. Heh, prawie mi dziecko wypadło. Dwa dni myślałam, że to skurcze przepowiadające. No nie. To były SKURCZE właściwe. Skurcze przepowiadające nie pojawiają się co 8 minut przez dwie minuty. 
     
  3. Bieganie prawiło, że akceptuję swoje ciało. Spocone jak po treningu w upalny dzień, czasem śmierdzące, tryskające mlekiem, bez makijażu, w dresie. Luz. Poważnie. 
     
  4. Bieganie dało mi większą świadomość mojego ciała. Jeśli nauczyło mnie zlokalizować ból trzeszczki, napięte troczki lub żwacze, odróżnić napięty krętarz od pośladkowego średniego to uwierz mi, lokalizacja całej reszty okazuje się dziecinnie prosta.
     
  5. Bieganie pozwala podchodzić do wielu spraw zadaniowo. Połóg to plan treningowy do wykonania. 
     
  6. Bieganie nauczyło mnie wyluzować, gdy coś nie idzie zgodnie z "planem". 
     
  7. Bieganie sprawiło, że wiem, że gdzieś tam jest meta tego codziennego maratonu. Bezsenność nie trwa wiecznie. Ból cycków minie. Miną skurcze macicy. 
     
  8. Bieganie sprawiło, że nie musiałam wracać do formy – jestem w formie.W formie adekwatnej do sytuacji. Mogę skupić się na Córce, bo nie muszę skupiać się na sobie. Czy pocisnęłabym teraz maraton sub 3:00:00? Nie. Pewnie nie pobiegłabym nawet dyszki poniżej 50 minut. Mimo to jestem w życiowej formie. 

I wcale nie mam tak, że patrzę na moje cudowne, wiecznie głodne i obsrane dziecko i myślę sobie "Ojoj! Miodzio! Mój bąbelek! Jak warto było cierpieć dla takiego bobaska!" Bo bieganie mnie nauczyło, że to wszystko to żadne cierpienie. Ból, dyskomfort, obniżony nastrój to fizjologiczne stany, które mijają i jest mnóstwo sposobów, by połogowe szaleństwo okiełznać! 

CZAS – daj sobie czas. Co robisz po maratonie? Leżysz z nogami do góry i z rozrzewnieniem patrzysz na medal. Szukasz siebie na zdjęciach z biegu. Leczysz pęcherze i kamuflujesz czarne paznokcie. Koktajl hormonów po porodzie zamieni Cię w superrobota z turbocycem. Odkryjesz, że można nie spać długie tygodnie i nadal tryskać szczęściem. Posłuchaj jednak wszystkich dookoła - odpocznij. 

KARM PIERSIĄ – jeśli możesz i chcesz. Karmienie wyzwala oksytocynę. Oksy kurczy macicę. Skurczona macica – płaski brzuch i szybszy powrót do formy. Jeśli myślisz, że nie możesz to zgłoś się do poradni laktacyjnej albo zerknij na blog HAFIJA. Jeśli jednak nie chcesz – nie karm i nikomu się z tego nie tłumacz.  Nie ma nic gorszego niż karmienie w złości, wbrew sobie, na przekór temu co czujesz.

ODRZUĆ WSTYD - jeżeli pojawiły się powikłania poszukaj pomocy fizjoterapeuty i nie wstydź się! Nie jesteś skazana na na nietrzymanie moczu czy dyskomfort w czasie seksu. Dobry fizjoterapeuta specjalizujący się w leczeniu dna miednicy zdziała cuda.

MÓW O TYM CO CZUJESZ – nie zgrywaj bohaterki. O ile dwudniowy "baby blues" mieści się w granicach normy o tyle depresja poporodowa normą nie jest. Nie jest normą poczucie bezsilności, nieszczęścia i emocje, które podpowiadają "wypłać dolce z konta i uciekaj do Meksyku". Szukaj pomocy w partnerze, przyjaciółkach, rodzinie. Jeśli nie masz wsparcia – zgłoś się do psychologa. Jeśli nie masz pieniędzy na prywatną wizytę – napisz do mnie. Jestem psychologiem. Wiem co mówię. 

 
SZUKAJ POZYTYWÓW. WSZĘDZIE.

Ja robię tak – dziecko się zesrało po raz 48? 
Cudownie!!! To znaczy, że się najada. 




 

piątek, 20 października 2017

Z życia prawdziwej biegaczki - czarne paznokcie.

O stopach biegaczek już pisałam w poście o tym "Jak bieganie zmieni Twoje życie". Nauczyłam Was też jak naprawiać pęcherze.

Dzisiaj nadszedł czas, by napisać o tym jak naprawiać czarne paznokcie u stóp.

Jeśli chcesz uratować czarne, podbiegające krwią paznokcie u stóp pomaluj je na czarno

 
Dziękuję wszystko na ten temat :D


No dobra, nie będę taka.
Każdy, kto poczuł smak łez na policzkach na widok odpadającego wraz z płytką pedikjura hybrydowego na bank zrozumie: na widok pierwszego czarnego paznokcia smutek i bezdenna rozpacz miesza się z poczuciem dumy. Chce się człowiek chwalić, bo dołączył do grona prawdziwych biegaczy, ale trochę się wstydzi, bo temat jest z lekka obrzydliwy i odstrasza nawet fetyszystów stóp. Chociaż zapewne nie wszystkich. Nie wierzysz? Proszę bardzo tylko odłóż kanapkę:

 
źródło: https://www.runnersworld.com/sites/runnersworld.com/files/styles/listicle_slide_custom_user_phone_1x/public/martini_at.jpg?itok=TsFSnbJq

znalezione tu: https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjj36DA5v7WAhVRYlAKHR-kAzUQjRwIBw&url=https%3A%2F%2Fjacquelinewindh.com%2F2010%2F01%2F13%2Fultramarathoner-foot-care-first-aid-part-2%2F&psig=AOvVaw162Ac5p0qYaKEpAor1smJh&ust=1508575025130620

Żeby zapobiec urazom paznokci warto wiedzieć gdzie tkwi ich źródło. Z doświadczenia wiem, że najczęściej jest to:
  • źle dopasowane obuwie,
  • zbyt długie paznokcie,
  • budowa anatomiczna stóp 
  • nieprawidłowa technika biegu.
Albo wszystko na raz.


Buty można dopasować, paznokcie obciąć krótko. Na stopy wpływu nie masz. Czy polecam wymuszanie innej techniki biegu na własna rękę? Niekoniecznie. Jeśli już chcesz to zrobić zapisz się za zajęcia grupy biegowej i popracuj nad tym pod okiem trenera.


Z serii mądrych, nie zawsze działających rad mam takie:

  • paznokcie obcinaj krótko
  • regularnie rób pedi w domu lub skorzystaj z usług podologa (podolog może skorygować płytkę lub uzupełnić zerwany pazur!)
  • kup odpowiedni model butów w odpowiednim rozmiarze. Są buty, które będą Ci zrywały paznokcie i już. Zwróć uwagę nie tylko na długość (but powinien być co najmniej rozmiar większy) ale na szerokość, ilość miejsca i to czy but trzyma dobrze piętę. Stopa w czasie biegu zwiększa swój rozmiar, w czasie zbiegów przesuwa się do przodu a paznokcie uderzają o przód buta. Jeśli but jest wystarczająco duży, ale nie trzyma pięty pazury schodziły będą.   I pamiętaj o skarpetkach - szew w nieodpowiednim  miejscu i po zawodach.
  • Jeżeli odkryjesz pod paznokciem krwisty pęcherz najlepiej przebić go sterylną igłą. Zaufaj mi. Zrób to. Poczujesz ulgę, ból zniknie. Paznokieć pewnie i tak zejdzie ale oszczędzisz sobie cierpienia.
  • Jeśli po kilku dniach zauważysz, że paznokieć się "jakby trochę odrywa" – zostaw go w spokoju, oklej plastrem, obcinaj jak zwykle.
  • Jeśli jest awaria i czujesz, że to nie byle jakie "AŁA" załatw to u CHIRURGA
  • słyszałam o sposobie polegającym na polerowaniu płytki na kilka tygodni przed zawodami. Polerowana regularnie zrobi się miękka i nie odpadnie. Osobiście nie próbowałam więc nie wezmę za tę metodę odpowiedzialności.
Jeśli wszystko zawiedzie pozostanie kamuflaż. Wybierając lakier zwróć uwagę na kolor i jego konsystencję. Najlepiej kryją lakiery gęste i kremowe w ciemnych kolorach. Uwielbiam Rimmel i Sally Hansen. Z wyższej cenowo półki wybieram O.P.I. W odcieniach krwi, siniaków, gnijącego mięsa, ciemnych granatów, zieleni i czerni. Nude i frenczyk odpadają. 

Gdybym miała opisać mój pedikjurowy "must-have" to lista wyglądałaby tak:


  • dobry peeling
  • pumeks/tarka
  • drewniane patyczki
  • preparat do usuwania skórek Sally Hansen Instant Cuticle Remover
  • pilniczek
  • baza pod lakier
  • lakier
  • top coat

Wszystko kupuję przez Internet na www.drogeriaestrella.pl
Są mili, profesjonalni, towar wysyłają ekspresowo i wysępiłam dla Was PREZENTY!
 
A Ty? Masz jakieś ulubione lakiery? Daj znać! 

 

niedziela, 15 października 2017

Jak skutecznie zniszczyć sobie samoocenę i zwariować – krótki poradnik dla kobiet.

Nie wiem czy powinnam występować w roli eksperta, bo nie chcę wam dziewczyny wchodzić w kompetencje. Generalnie to dobrze wiecie jak TO robić, ale myślę, że kilka kwestii warto poruszyć, bo może niektóre z was nie wpadły na tyle sposobów zadręczania się. Do dzieła!


Po pierwsze – porównuj się do innych. Ale nie tak po prostu do pani Haliny z mięsnego czy do ciotki Stasi. Zasady jakieś muszą być:

  • Porównuj się do osób z internetu, nierealnych a najlepiej nieistniejących. Moja rada: Płacz codziennie nad swoim losem i zastanawiaj się, dlaczego nie masz nóg jak Czarodziejka z Księżyca. Tak, ta z kreskówki.
  • Korzystaj z porównań społecznych w górę – porównuj się z tylko z lepszymi i fajniejszymi. Nigdy dzięki temu nie wyjdziesz z depresji. Zawsze znajdą się piękniejsi, fajniejsi i mądrzejsi – możliwości są nieograniczone.

Po drugie – myśl negatywnie. Bądź dociekliwa i nie daj się uwieść pozytywom – wszystko ma swoje złe strony! Wystarczy się dobrze zastanowić... Szukaj a znajdziesz.

Po trzecie – stwórz sobie listę kompleksów albo wybierz z poniższej i naucz się ich na pamięć. Dzięki temu będziesz miała kontrargument na każdy komplement. Serwuję mój ulubiony zestaw. Może coś wybierzesz dla siebie? Jedna uwaga - tworząc swoją listę kompleksów bądź czujna - wybierz tylko te cechy, których nie można zmienić! Ideałem byłby kolor skóry, wzrost czy rodzina pochodzenia... 

  • Cellulit. Wiedziałaś, że 90 procent kobiet CIERPI na tę przypadłość?! Ja w ogóle nie rozumiem jak rząd może zajmować się pierdołami podczas gdy WIĘKSZOŚĆ kobiet CIERPI. Dlaczego nie ma działających kremów?! Dlaczego nie jesteśmy objęte programem leczenia? Nikt nie pracuje nad szczepionką?! Jeżeli ktoś Ci kiedyś powie, że masz fajny tyłek pamiętaj – prawdopodobnie masz na nim Cellulit. I cierp. 


    Jeśli nie jesteś pewna czy masz cellulit to ściśnij skórę na tyłku jak na zdjęciu. Ściskaj tak długo aż się pojawi.
     
  • Owłosienie. No, moja droga, tego nie ukryjesz. Przyjrzyj się sobie dokładnie – wyglądasz jak Chewbacca z planety Kashyyyk. Nie wyglądasz? Przyjrzyj się raz jeszcze? Nie masz wąsów? Idź do okulisty - masz na bank tylko ich nie widać. Przypomnę Ci, bo pewnie zapomniałaś – ideał to bujne włosy na głowie, długie rzęsy i piękne brwi. Do tego reszta ciała ma być łysa. 24 godziny na dobę. Nie da się? Golisz się rano a wieczorem kłujesz? Beznadziejna jesteś.... Nie masz włosów na nogach? To te na głowie też pewnie rzadkie, Albo proste. Albo kręcone. Generalnie nie takie jak trzeba. 



  • Rozstępy. Na bank nie pomyślałaś o tym, żeby wklepywać niedziałające kremy od 10 roku życia więc masz rozstępy. Głupia, nie przewidziałaś w wieku 12 lat, że urośniesz? Nie masz jakimś cudem rozstępów? Przypomnij sobie o porównaniach w górę – może i nie masz... ale na bank jesteś za niska!




    Jeżeli te trzy przykłady to mało to rozbierz się, stań przed lustrem na golasa i sprawdź, bo być może jesteś: 

  • Za wysoka
  • Za chuda
  • Za gruba
  • Masz za duże/małe piersi
  • Masz za duży/mały tyłek
  • Kręcone włosy/proste włosy
  • Paznokcie takie kwadratowe masz
  • Palce krótkie
  • Stopy jak Hobbit
  • Dziwne narządy płciowe
  • Ucho jedno niżej
  • Zęby krzywe
  • Zęby nie takie jak te panny na IG
  • Usta małe



    To na tyle. Wiedza w pigułce.
     Co z tym zrobisz – Twoja sprawa!