niedziela, 19 października 2014

Kiedy się nie motywować?

Są takie dni, zazwyczaj jesienią, gdy zmienne ciśnienie atmosferyczne sprawia, że budzi mnie z rana ból głowy a ogólna niemoc i histeria, które towarzyszą mi aż do wieczora sprawiają, że krzyczę "Bogumil! Mój globus!" niczym Barbara z "Nocy i dni". Przyznam, że stan ten skutecznie odbiera mi ochotę na jakąkolwiek aktywność fizyczną. Co wtedy robię?

  1. Loguję się na stronę Nike i sprawdzam ile mi jeszcze brakuje do 10 000 km
  2. Ubieram się w sportowe ciuchy i stylizuję Outfit Of The Run na kolejny bieg uliczny
  3. Umawiam się z kimś, kto mnie zachęci do wyjścia z domu
  4. Mówię do siebie coś w stylu : "Ej, duperko, teraz idziemy pobiegać. Cycki same się nie zrzucą. Twój tyłek jest gargantuiczny. Rusz się."
  5. Oglądam zdjęcia Szostak albo innej Dziurskiej czy Wolskiej.
Gdy jednak to nie zadziała, a ja nadal smętnie tkwię pod kocem, to oznacza jedno – z biegania nic nie będzie. Wtedy wiem, że muszę sobie odpuścić i bez wyrzutów sumienia zjeść opakowanie ptasiego mleczka.





OTO POWODY DLA KTÓRYCH NIE BIEGAM:

CHOROBA
Kiedy choroba ogranicza się do umiarkowanego bólu głowy i gila z nosa, nawet gdy gil ten sięga w porywach do pasa – idę biegać. Spokojnie, luźno, bez ciśnienia. Gdy jednak mam kaszel, temperaturę, ostry ból gardła lub zapchane zatoki – zostaję w domu. Podobnie zrobię, z przyczyn oczywistych, w przypadku rozwolnienia. P.S Menstruacja to nie choroba.


KONTUZJA 
Nigdy, przenigdy nie pójdę biegać gdy czuję, że zrobiłam sobie "ała". Naciągnięty mięsień, ścięgno, bolący kręgosłup oznacza smyranko u fizjoterapeuty – bieganie odpada. Zakwasy to nie kontuzja. Chyba, że tak jak ja zrobisz trening nóg po którym nie będziesz mógł nawet leżeć. O korzystaniu z toalety nie wspomnę. 


POGODA
Zazwyczaj nic mnie nie powstrzyma. Ciebie też nie powinno. Nie bądź miękka faja. Że co? Że pada? I tak się spocisz. Co za różnica czy koszulka zrobi się mokra od wewnątrz czy od zewnątrz? Ubierz się porządnie i biegnij. O ubraniach pisałam TU. Kiedy jednak jest mokro, ciemno, zimno a grad wielkości kurzych jaj sieje spustoszenie na ulicach, podczas gdy pioruny rozświetlają okolicę, odpuść sobie.  

...........

To co? Waniliowe?

P.S Nadrobiwszy zaległości z literatury polskiej (nie obyło się bez fachowej pomocy)  pragnę sprostowac - to Emilia z Nad Niemnem miała globus. Nie wiem co miała Barbara, ale równie skutecznie odbierało jej to chęc do życia. Może ją po ludzku łeb napie...ał?

6 komentarzy:

  1. :) - A co jeśli jest niebotyczny psychofizyczny dół jak stąd do Chin trwający miesiąc ??
    Wizyta u psychiatry ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Wódka też nie działa !! A na drugi dzień jest jeszcze gorzej

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdybym z jakichś powodów miał zaniemóc w częściach lub w całości i się zastanawiać czy iść biegać czy nie, skieruję myśli do tego wpisu. Bardzo zabawny. Świetny. I dużo fajnych wyrazów:)

    OdpowiedzUsuń