środa, 20 grudnia 2017

Jak brzmi "baby blues"?

"Baby blues"? Brzmi mniej więcej tak:


Patrzysz na bobaska i czujesz jak wypełnia Cię po czubek głowy smutek i lęk. Wlewa się w Ciebie tak intensywnie, że łzy same napływają do oczu. Nie wiesz czy się nim dobrze zajmujesz. Bo niby skąd? Płacze. Dlaczego on do diabła płacze? Ojciec dziecka jeszcze się nie ocknął z poporodowego szoku, bo nie dostrzega żadnych zmian w Waszym życiu. Wolałabyś zostać sama. Ale jak sama? No jak? Przecież czujesz się w tym wszystkim potwornie samotna i wcale Ci to nie odpowiada. 
Irytacja. Złość. 
Jak to, co robiłam cały dzień? Gówno robiłam! Leżałam cycami do góry i pachniałam!
Przytłaczające.
Jakbyś miała dolce na koncie już dawno byłabyś w Meksyku. Tfu. Nie myśl tak nawet. Zła matka, zła. Bezużyteczna. Chata przypomina pobojowisko. Wszystko Twoja wina. Nie ogarniasz. Jak to możliwe, że inne kobiety ogarniają?
Zmęczona jesteś? Wielka mi rzecz, to się wyśpij! Dziecko przecież śpi, to dlaczego Ty nie śpisz?
Padasz na pysk, wszystko wypada Ci z rąk, podpalasz niechcący kuchnię. Zapominasz pin do karty. I tak Ci nie jest potrzebny – przez najbliższe pół roku nie wyjdziesz z domu. Koniec życia.
Jesteś głodna. Co byś zjadła? Nie wiesz. Nie umiesz podjąć nawet tak prostej decyzji. Na szczęście nie musisz się zastanawiać w co się ubrać – dresy masz dwa, zazwyczaj jeden leży w praniu.
I to wszechogarniające poczucie winy i bezsilności.



Dlaczego ja Cię sprowadziłam na ten straszny świat bobasku?


Co na to psycholodzy?

"Baby blues" to faza labilności emocjonalnej pojawiająca się po porodzie. Dotyka od 40 do 85% kobiet. Częściej w krajach rozwiniętych, z uwagi na brak silnych rodzinnych więzów, brak wielopokoleniowych rodzin i wsparcia.
Rozwija się w ciągu pierwszych dni po porodzie osiągając kulminacje około 3-5 dnia. Trwa 10 dni, czasem dwa tygodnie. GENERALNIE nie zakłóca funkcjonowania kobiety. Nie wymaga interwencji tylko wsparcia najbliższych. Przechodzi. 

Dlaczego o tym piszę?

U jednej kobiety na 7 "baby blues" eskaluje przyjmując formę  pełnoobjawowej depresji. Depresja nie przechodzi.

Więc jeżeli dostrzegasz u siebie następujące symptomy powiedz o nich lekarzowi;

  • zmiany apetytu – jedzenie mniej lub więcej
  • pobudzenie, ataki paniki, lęk
  • przerażające myśli, mogą dotyczyć np chęci skrzywdzenia dziecka
  • poczucie bycia bezużyteczną
  • poczucie winy
  • huśtawki nastrojów, złość, podirytowanie
  • smutek, niekontrolowany płacz
  • poczucie bycia zła matką
  • samotność
  • bezsenność
  • brak zainteresowania dzieckiem,
  • trudności z zapamiętywaniem, koncentracją, podejmowaniem decyzji
  • poczucie przytłoczenia
  • zmęczenie
  • utrata chęci do robienia ręczy, które kiedyś sprawiały radość

Zanim zacznę serwować złote rady ustalmy jedno - DZIECI PŁACZĄ. Serio. Im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie. Dzieci płaczą, bo tak się z nami komunikują. Twój bobas krzyczy nie dlatego, że stwierdził, że mu się nie podobasz. Nie dlatego, że uważa Ciebie za najgorszą Matkę na świecie i wolałby inną – ładniejszą, szczuplejszą i bardziej życiowo ogarniętą. Wręcz przeciwnie – JESTEŚ najlepsza i najbardziej potrzebna i właśnie dlatego Twój mały, ślepy dzidziuś tak bardzo wrzeszczy.


JAK SOBIE POMÓC? 


1. Znaj objawy.

Bądź świadoma tego, co się z Tobą dzieje. Pamiętaj, że stan ten minie. Pamiętaj, że to hormony i że nie ponosisz za to odpowiedzialności. Rób wszystko, by mieć dystans – wiedza i świadomość pozwala go zachować. Znajdź swój sposób na symptomy. 

2. Odżywiaj się zdrowo

Jeśli karmisz piersią zadbaj o dobre jedzenie. Poproś bliskich, by gotowali dla Ciebie. Poproś przyjaciółki, aby przyniosły coś pysznego. Nie potrzebujesz gości z worami prezentów dla dziecka. Potrzebujesz kolorowej kanapki i talerza ciepłej zupy. Zaufaj mi.


3. Karm piersią, jeśli możesz

To najlepsza rzecz jaką możesz dać dziecku. Prolaktyna okiełzna dopaminę i wprowadzi blogi spokój. 

4. Więcej snu – mniej stresu

Nie śpisz od kilku miesięcy – brzuch, zgaga, nocne skurcze, pamiętasz? Pozwól sobie odpłynąć, gdy zasypia dziecko. Nie nadrabiaj obowiązków domowych, gdy tylko maluch zamknie oczęta. Jeśli nie potrafisz zasnąć – leż z zamkniętymi oczami. 

5. Ruszaj się!

Chodź na spacery z dzieckiem. Zagryź zęby i zasuwaj. Nie jest łatwo, ja to wiem. Dzidziuś może nie lubić czapeczki, śpiworka, wózeczka, hałasu, pogody i życia w ogóle. Może chcieć wrzeszczeć wniebogłosy przez pierwsze 100 metrów i ostatni kilometr. Mimo wszystko - wyjdź z domu. Wyjdź na zakupy nawet jeśli to oznacza 15-minutowe szaleństwo w Biedronce między jednym karmieniem a drugim. Wróć do sportu, gdy tylko pozwoli Ci na to lekarz. Trenując skup się na regularności - na wyniki przyjdzie jeszcze czas. 



6. Zadbaj o siebie. Zafunduj sobie domowe spa.

Weź prysznic rano. Serio. Wiem, że zdarza Ci się ominąć ten punkt. 

Gdy goście zapytają czego potrzebujesz poproś o pięknie pachnące kosmetyki dla siebie zamiast kolejnego bodziaka z Pepco.
Poproś kogoś, by przygotował Ci kąpiel z pianą gdy karmisz – nakarmiony bobas lubi pospać co oznacza, że będziesz miała chwilę dla siebie.
Wyleguj się w wannie do granic przyzwoitości. Zapal świeczkę. 

Zrób makijaż. Nawet jeśli nikt Cię w nim nie zobaczy bo: 
a) wszyscy zapomnieli o Twoim istnieniu, b) twoje dziecko jest ślepe jak kret



7. Zadbaj o to, co dookoła ciebie

Wywietrz mieszkanie, ogarnij chaos. Otocz się ulubionymi zapachami. Bądź dumna z tego co robisz na co dzień, nawet jeśli szczytem Twoich dokonań jest zaprojektowanie kompozycji poduszek na sofie i wstawienie prania. 




8. Mów!

Nie walcz sama – powiedz o swoich objawach lekarzowi, znajdź psychologa. Mów otwarcie o swoich uczuciach osobom, które naprawdę Cię zrozumieją i nie poddadzą ocenie. Jednocześnie pamiętaj, że dla bliskich to może być zbyt wiele. Nie oczekuj, że zrozumieją – twój partner może być tak samo zagubiony jak Ty. Szukaj wsparcia u innych matek – pytaj, rozmawiaj, opowiadaj co czujesz.


9. Poproś kogoś, by pomógł zająć Ci się domem i dzieckiem

Wiesz na czym polega delegowanie zadań? Ogranicz sobie liczbę obowiązków. Podziel je uczciwie pomiędzy domowników. Jeśli nie musisz czegoś robić – nie rób tego. Hormony sprawiają, że wszystko chcesz robić sama - to daje złudne poczucie kontroli i ma wysoką cenę. Co umie zrobić każdy facet? Wszystko to, co Ty! Nie ma cyca, to fakt, więc gdy błogo oddawać się będziesz karmieniu ssaka niech on nakarmi Ciebie i resztę rodziny. Niech ogarnie mieszkanie i zrobi zakupy. Przewinie dziecko, poda Ci je w nocy, ukołysze do snu. 

10. Zadbaj o dziecko

Kochaj, tul, śpiewaj, czytaj, głaszcz, kąp, przewijaj.
Ubieraj pięknie. Rób zdjęcia. Czesz łysą głowę. Powąchaj. Patrz jak śpi. Pisz pamiętnik by miało wspomnienia. I ciesz się każdą chwilą, bo już niedługo zaczną się...

 KOLKI.


Taaaa.... Wpakowałaś się na całe życie.

środa, 25 października 2017

Jak bieganie pomogło mi w połogu.

Jeśli wydałaś na świat swoje pierwsze potomstwo to wiesz już dlaczego w Internecie na Twoje dziecko mówią "Gówniak".
Twoje dziecko je, robi kupę, zasypia. Przebierasz je więc się rozbudza - musisz je nakarmić. Zasypia, robi kupę. Więc je przebierasz, rozbudza się, znowu kwęka więc je karmisz i już w czasie karmienia słyszysz te piardy. Znowu jajecznica w pieluszce. Słodko. I tak 15 razy dziennie. Byłoby 30 ale postanawiasz zostawić je z kupą chociaż na godzinkę żeby jednak pospało.
Ale dzisiaj nie o tym.



Dzisiaj o tym jak MOIM ZDANIEM bieganie w ciąży pomogło mi w POŁOGU. 
 



Połóg to nic innego jak powrót do stanu sprzed ciąży. Teoretycznie trwa 6 tygodni ale to wymysł NFZ byś uwierzyła, że po tym czasie powinnaś być sprawna i pełna sił do pracy. W praktyce? Daj sobie czas. W czasie tych umownych 6 tygodni Twój układ hormonalny, macica, pochwa, skóra, mięśnie, stawy i układ krążenia muszą wrócić do normy. No i wypadną Ci włosy, które tak bujnie urosły przez 9 miesięcy ciąży. Smuteczek. A jak ma się do tego bieganie?

  1. Bieganie nauczyło mnie cierpliwości. Potrafię zadbać o regeneracje. Połóg jest jak kontuzja – tak jak nie porywałam się na maraton ze złamaną noga tak też po porodzie skupiłam się na powrocie do formy. Dokładnie tak jak podczas rehabilitacji. 
     
  2. Bieganie dało mi odporność na ból. Heh, prawie mi dziecko wypadło. Dwa dni myślałam, że to skurcze przepowiadające. No nie. To były SKURCZE właściwe. Skurcze przepowiadające nie pojawiają się co 8 minut przez dwie minuty. 
     
  3. Bieganie prawiło, że akceptuję swoje ciało. Spocone jak po treningu w upalny dzień, czasem śmierdzące, tryskające mlekiem, bez makijażu, w dresie. Luz. Poważnie. 
     
  4. Bieganie dało mi większą świadomość mojego ciała. Jeśli nauczyło mnie zlokalizować ból trzeszczki, napięte troczki lub żwacze, odróżnić napięty krętarz od pośladkowego średniego to uwierz mi, lokalizacja całej reszty okazuje się dziecinnie prosta.
     
  5. Bieganie pozwala podchodzić do wielu spraw zadaniowo. Połóg to plan treningowy do wykonania. 
     
  6. Bieganie nauczyło mnie wyluzować, gdy coś nie idzie zgodnie z "planem". 
     
  7. Bieganie sprawiło, że wiem, że gdzieś tam jest meta tego codziennego maratonu. Bezsenność nie trwa wiecznie. Ból cycków minie. Miną skurcze macicy. 
     
  8. Bieganie sprawiło, że nie musiałam wracać do formy – jestem w formie.W formie adekwatnej do sytuacji. Mogę skupić się na Córce, bo nie muszę skupiać się na sobie. Czy pocisnęłabym teraz maraton sub 3:00:00? Nie. Pewnie nie pobiegłabym nawet dyszki poniżej 50 minut. Mimo to jestem w życiowej formie. 

I wcale nie mam tak, że patrzę na moje cudowne, wiecznie głodne i obsrane dziecko i myślę sobie "Ojoj! Miodzio! Mój bąbelek! Jak warto było cierpieć dla takiego bobaska!" Bo bieganie mnie nauczyło, że to wszystko to żadne cierpienie. Ból, dyskomfort, obniżony nastrój to fizjologiczne stany, które mijają i jest mnóstwo sposobów, by połogowe szaleństwo okiełznać! 

CZAS – daj sobie czas. Co robisz po maratonie? Leżysz z nogami do góry i z rozrzewnieniem patrzysz na medal. Szukasz siebie na zdjęciach z biegu. Leczysz pęcherze i kamuflujesz czarne paznokcie. Koktajl hormonów po porodzie zamieni Cię w superrobota z turbocycem. Odkryjesz, że można nie spać długie tygodnie i nadal tryskać szczęściem. Posłuchaj jednak wszystkich dookoła - odpocznij. 

KARM PIERSIĄ – jeśli możesz i chcesz. Karmienie wyzwala oksytocynę. Oksy kurczy macicę. Skurczona macica – płaski brzuch i szybszy powrót do formy. Jeśli myślisz, że nie możesz to zgłoś się do poradni laktacyjnej albo zerknij na blog HAFIJA. Jeśli jednak nie chcesz – nie karm i nikomu się z tego nie tłumacz.  Nie ma nic gorszego niż karmienie w złości, wbrew sobie, na przekór temu co czujesz.

ODRZUĆ WSTYD - jeżeli pojawiły się powikłania poszukaj pomocy fizjoterapeuty i nie wstydź się! Nie jesteś skazana na na nietrzymanie moczu czy dyskomfort w czasie seksu. Dobry fizjoterapeuta specjalizujący się w leczeniu dna miednicy zdziała cuda.

MÓW O TYM CO CZUJESZ – nie zgrywaj bohaterki. O ile dwudniowy "baby blues" mieści się w granicach normy o tyle depresja poporodowa normą nie jest. Nie jest normą poczucie bezsilności, nieszczęścia i emocje, które podpowiadają "wypłać dolce z konta i uciekaj do Meksyku". Szukaj pomocy w partnerze, przyjaciółkach, rodzinie. Jeśli nie masz wsparcia – zgłoś się do psychologa. Jeśli nie masz pieniędzy na prywatną wizytę – napisz do mnie. Jestem psychologiem. Wiem co mówię. 

 
SZUKAJ POZYTYWÓW. WSZĘDZIE.

Ja robię tak – dziecko się zesrało po raz 48? 
Cudownie!!! To znaczy, że się najada. 




 

piątek, 20 października 2017

Z życia prawdziwej biegaczki - czarne paznokcie.

O stopach biegaczek już pisałam w poście o tym "Jak bieganie zmieni Twoje życie". Nauczyłam Was też jak naprawiać pęcherze.

Dzisiaj nadszedł czas, by napisać o tym jak naprawiać czarne paznokcie u stóp.

Jeśli chcesz uratować czarne, podbiegające krwią paznokcie u stóp pomaluj je na czarno

 
Dziękuję wszystko na ten temat :D


No dobra, nie będę taka.
Każdy, kto poczuł smak łez na policzkach na widok odpadającego wraz z płytką pedikjura hybrydowego na bank zrozumie: na widok pierwszego czarnego paznokcia smutek i bezdenna rozpacz miesza się z poczuciem dumy. Chce się człowiek chwalić, bo dołączył do grona prawdziwych biegaczy, ale trochę się wstydzi, bo temat jest z lekka obrzydliwy i odstrasza nawet fetyszystów stóp. Chociaż zapewne nie wszystkich. Nie wierzysz? Proszę bardzo tylko odłóż kanapkę:

 
źródło: https://www.runnersworld.com/sites/runnersworld.com/files/styles/listicle_slide_custom_user_phone_1x/public/martini_at.jpg?itok=TsFSnbJq

znalezione tu: https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjj36DA5v7WAhVRYlAKHR-kAzUQjRwIBw&url=https%3A%2F%2Fjacquelinewindh.com%2F2010%2F01%2F13%2Fultramarathoner-foot-care-first-aid-part-2%2F&psig=AOvVaw162Ac5p0qYaKEpAor1smJh&ust=1508575025130620

Żeby zapobiec urazom paznokci warto wiedzieć gdzie tkwi ich źródło. Z doświadczenia wiem, że najczęściej jest to:
  • źle dopasowane obuwie,
  • zbyt długie paznokcie,
  • budowa anatomiczna stóp 
  • nieprawidłowa technika biegu.
Albo wszystko na raz.


Buty można dopasować, paznokcie obciąć krótko. Na stopy wpływu nie masz. Czy polecam wymuszanie innej techniki biegu na własna rękę? Niekoniecznie. Jeśli już chcesz to zrobić zapisz się za zajęcia grupy biegowej i popracuj nad tym pod okiem trenera.


Z serii mądrych, nie zawsze działających rad mam takie:

  • paznokcie obcinaj krótko
  • regularnie rób pedi w domu lub skorzystaj z usług podologa (podolog może skorygować płytkę lub uzupełnić zerwany pazur!)
  • kup odpowiedni model butów w odpowiednim rozmiarze. Są buty, które będą Ci zrywały paznokcie i już. Zwróć uwagę nie tylko na długość (but powinien być co najmniej rozmiar większy) ale na szerokość, ilość miejsca i to czy but trzyma dobrze piętę. Stopa w czasie biegu zwiększa swój rozmiar, w czasie zbiegów przesuwa się do przodu a paznokcie uderzają o przód buta. Jeśli but jest wystarczająco duży, ale nie trzyma pięty pazury schodziły będą.   I pamiętaj o skarpetkach - szew w nieodpowiednim  miejscu i po zawodach.
  • Jeżeli odkryjesz pod paznokciem krwisty pęcherz najlepiej przebić go sterylną igłą. Zaufaj mi. Zrób to. Poczujesz ulgę, ból zniknie. Paznokieć pewnie i tak zejdzie ale oszczędzisz sobie cierpienia.
  • Jeśli po kilku dniach zauważysz, że paznokieć się "jakby trochę odrywa" – zostaw go w spokoju, oklej plastrem, obcinaj jak zwykle.
  • Jeśli jest awaria i czujesz, że to nie byle jakie "AŁA" załatw to u CHIRURGA
  • słyszałam o sposobie polegającym na polerowaniu płytki na kilka tygodni przed zawodami. Polerowana regularnie zrobi się miękka i nie odpadnie. Osobiście nie próbowałam więc nie wezmę za tę metodę odpowiedzialności.
Jeśli wszystko zawiedzie pozostanie kamuflaż. Wybierając lakier zwróć uwagę na kolor i jego konsystencję. Najlepiej kryją lakiery gęste i kremowe w ciemnych kolorach. Uwielbiam Rimmel i Sally Hansen. Z wyższej cenowo półki wybieram O.P.I. W odcieniach krwi, siniaków, gnijącego mięsa, ciemnych granatów, zieleni i czerni. Nude i frenczyk odpadają. 

Gdybym miała opisać mój pedikjurowy "must-have" to lista wyglądałaby tak:


  • dobry peeling
  • pumeks/tarka
  • drewniane patyczki
  • preparat do usuwania skórek Sally Hansen Instant Cuticle Remover
  • pilniczek
  • baza pod lakier
  • lakier
  • top coat

Wszystko kupuję przez Internet na www.drogeriaestrella.pl
Są mili, profesjonalni, towar wysyłają ekspresowo i wysępiłam dla Was PREZENTY!
 
A Ty? Masz jakieś ulubione lakiery? Daj znać! 

 

niedziela, 15 października 2017

Jak skutecznie zniszczyć sobie samoocenę i zwariować – krótki poradnik dla kobiet.

Nie wiem czy powinnam występować w roli eksperta, bo nie chcę wam dziewczyny wchodzić w kompetencje. Generalnie to dobrze wiecie jak TO robić, ale myślę, że kilka kwestii warto poruszyć, bo może niektóre z was nie wpadły na tyle sposobów zadręczania się. Do dzieła!


Po pierwsze – porównuj się do innych. Ale nie tak po prostu do pani Haliny z mięsnego czy do ciotki Stasi. Zasady jakieś muszą być:

  • Porównuj się do osób z internetu, nierealnych a najlepiej nieistniejących. Moja rada: Płacz codziennie nad swoim losem i zastanawiaj się, dlaczego nie masz nóg jak Czarodziejka z Księżyca. Tak, ta z kreskówki.
  • Korzystaj z porównań społecznych w górę – porównuj się z tylko z lepszymi i fajniejszymi. Nigdy dzięki temu nie wyjdziesz z depresji. Zawsze znajdą się piękniejsi, fajniejsi i mądrzejsi – możliwości są nieograniczone.

Po drugie – myśl negatywnie. Bądź dociekliwa i nie daj się uwieść pozytywom – wszystko ma swoje złe strony! Wystarczy się dobrze zastanowić... Szukaj a znajdziesz.

Po trzecie – stwórz sobie listę kompleksów albo wybierz z poniższej i naucz się ich na pamięć. Dzięki temu będziesz miała kontrargument na każdy komplement. Serwuję mój ulubiony zestaw. Może coś wybierzesz dla siebie? Jedna uwaga - tworząc swoją listę kompleksów bądź czujna - wybierz tylko te cechy, których nie można zmienić! Ideałem byłby kolor skóry, wzrost czy rodzina pochodzenia... 

  • Cellulit. Wiedziałaś, że 90 procent kobiet CIERPI na tę przypadłość?! Ja w ogóle nie rozumiem jak rząd może zajmować się pierdołami podczas gdy WIĘKSZOŚĆ kobiet CIERPI. Dlaczego nie ma działających kremów?! Dlaczego nie jesteśmy objęte programem leczenia? Nikt nie pracuje nad szczepionką?! Jeżeli ktoś Ci kiedyś powie, że masz fajny tyłek pamiętaj – prawdopodobnie masz na nim Cellulit. I cierp. 


    Jeśli nie jesteś pewna czy masz cellulit to ściśnij skórę na tyłku jak na zdjęciu. Ściskaj tak długo aż się pojawi.
     
  • Owłosienie. No, moja droga, tego nie ukryjesz. Przyjrzyj się sobie dokładnie – wyglądasz jak Chewbacca z planety Kashyyyk. Nie wyglądasz? Przyjrzyj się raz jeszcze? Nie masz wąsów? Idź do okulisty - masz na bank tylko ich nie widać. Przypomnę Ci, bo pewnie zapomniałaś – ideał to bujne włosy na głowie, długie rzęsy i piękne brwi. Do tego reszta ciała ma być łysa. 24 godziny na dobę. Nie da się? Golisz się rano a wieczorem kłujesz? Beznadziejna jesteś.... Nie masz włosów na nogach? To te na głowie też pewnie rzadkie, Albo proste. Albo kręcone. Generalnie nie takie jak trzeba. 



  • Rozstępy. Na bank nie pomyślałaś o tym, żeby wklepywać niedziałające kremy od 10 roku życia więc masz rozstępy. Głupia, nie przewidziałaś w wieku 12 lat, że urośniesz? Nie masz jakimś cudem rozstępów? Przypomnij sobie o porównaniach w górę – może i nie masz... ale na bank jesteś za niska!




    Jeżeli te trzy przykłady to mało to rozbierz się, stań przed lustrem na golasa i sprawdź, bo być może jesteś: 

  • Za wysoka
  • Za chuda
  • Za gruba
  • Masz za duże/małe piersi
  • Masz za duży/mały tyłek
  • Kręcone włosy/proste włosy
  • Paznokcie takie kwadratowe masz
  • Palce krótkie
  • Stopy jak Hobbit
  • Dziwne narządy płciowe
  • Ucho jedno niżej
  • Zęby krzywe
  • Zęby nie takie jak te panny na IG
  • Usta małe



    To na tyle. Wiedza w pigułce.
     Co z tym zrobisz – Twoja sprawa!

poniedziałek, 25 września 2017

Co przeszkadza w bieganiu w ciąży?

W 9 miesiącu ciąży z wyglądu coraz mniej przypominam atletę i maratończyka, o czym boleśnie przypominają mi reakcje znajomych:

Ojej, ale chyba już nie biegasz?”
Pewnie nie biegasz?”
A kiedy wracasz do biegania?”

Z powyższych wnioskuję, że na biegaczkę nie wyglądam. No cóż...

Biegam. 
 
Żeby nie było kolorowo – nie jest to trening i ostrzenie formy przed startem ale potrafię się z Kulką rozbujać do 10km/h i uwierzcie mi, można poczuć wiatr we włosach jak przy „setkach” a człowiek umęczony jak po podbiegach. Wszystko w tętnie poniżej 150. 

Dla chętnych statystyki:

Jestem w 36 tygodniu ciąży
Do rozwiązania pozostało 13 dni
Od zapłodnienia do dnia dzisiejszego przebiegłam 864km
Średni dystans wyniósł około 9,8 km
Tempo ... ślimacze ale co z tego?!

 
W ramach lekcji wychowania do życia w rodzinie postanowiłam przygotować lakoniczny opis biegowej ciąży dzieląc cykl produkcji noworodka na trymestry. Jeżeli planujesz biegać i produkować koniecznie przeczytaj! Tak więc dzisiaj Wielkie Podsumowanie 9 miesięcy biegania z Kulką.



Pierwszy trymestr : tydzień 1-12


Generalnie czego nie zrobisz do 12 tygodnia (oprócz twardych dragów, zakażeń i libacji alkoholowych) to pierwszy trymestr przebiega pod hasłem "jak Allah chciał". Innymi słowy, jak powiedział mój lekarz prowadzący – "co ma przeżyć, przeżyje". Oznacza to, że Twoje bieganie nie doprowadzi do poronienia. Jeśli się tak zdarzy to znak, że zarodek obciążony był wadą genetyczną – jest to główna przyczyna poronień w pierwszym trymestrze. Kulka przeżyła i już wtedy czułam, że to ONA chociaż dylemat „Vanneska czy Brajan” został rozwiązany dopiero w 13 tygodniu ciąży, kiedy to poznaliśmy płeć. Jak to możliwe, że znałam płeć tak wcześnie? Oprócz tego, że "jestem Madkom a madki wiedzo" to wykonałam badanie DNA. Badanie NIPT a dokładnie test Harmony o którym Mama Ginekolog pisze TU .

Co przeszkadzało mi w bieganiu w pierwszym trymestrze?

SENNOŚĆ

Nie, nie taka senność, że myślisz sobie "chyba mam ochotę na drzemkę". To senność, która sprawia, że z zasypiasz w połowie rozmowy. Dokładnie w miejscu gdzie się znajdujesz. Jak sama widzisz, biegać się za bardzo nie da. Nie walcz z tym, nie ma sensu... 

MDŁOŚCI
Bieganie pomaga! Więc warto się przemóc. Zaciskasz zęby i lecisz. 

TORSJE
Nie doświadczyłam, ale domyślam się, że mogą stanowić pewną trudność...

WZDĘCIA
W kategorii przeszkód, w skali 1-10 daję im 6. Konkretne wzdęcie sprawi, ze będziesz leżała jak waleń wyrzucony na brzeg. Jeśli jednak uda Ci się zmobilizować i potruchtać to odkryjesz magiczne lekarstwo – bieganie poprawia perystaltykę jelit, sprawia, że gazy magicznym sposobem "uciekają" zarówno górą jak i dołem. Nie moim zdaniem jest oceniać, która droga jest lepsza. Ważne, żeby się ich pozbyć.


BOLESNE PIERSI
O – mój – boże. Najgorszy ból świata. Ze wszystkich kontuzji w galaktyce nie życzę Ci zerwanego MCL'a i bolących cycków. Pomaga dobry stanik – musi idealnie podtrzymywać i zapobiegać tarciu o koszulkę. Twoje sutki zaczną powoli przybierać formę wentyli od Kamaza – dbaj o nie i kup dobry stanik w odpowiednim rozmiarze. W moim przypadku sprawdził się Shock Absorber wyrwany w TkMaxx za jakieś grosze i staniki biegowe NIKE. Byleby miały wkładki, to dodatkowa ochrona przed ocieraniem.

PRYSZCZE
Nie przeszkadzają. Ha! Jak już znikną to nagle odkryjesz "efekt ciąży" i twoja cera będzie promieniała! Albo nie. Bo druga opcja zakłada trądzik do samego porodu.


Drugi trymestr: tydzień 13-26 

 
Dotarłaś do drugiego trymestru – statystycznie najbezpieczniejszego okresu ciąży.
Twoje libido szaleje. Brzucha jeszcze pewnie nie widać więc korzystaj póki możesz – w ciąże nie zajdziesz bo już w niej jesteś. Kumasz? Taki suchar. LOL. 
 
Drugi trymestr to był dla mnie kosmos – od totalnego braku objawów ciąży po pierwsze ruchy płodu. Nieźle? Dodaj do tego rozszalałe hormony:

 „jestem gruba i nikomu już się nie spodobam nigdy”  
oraz 
„jak ty mnie nie rozumiesz”

Sama widzisz, że tylko bieganie było ratunkiem dla mojego zdrowia psychicznego w takiej sytuacji. Biegaj śmiało ale czas zacząć powtarzać jak mantrę dwie zasady, które towarzyszyły mi do końca:
  1. Zdrowy rozsądek
  2. Słuchanie sygnałów płynących z ciała 
      
Co przeszkadzało?

KONTUZJE – jeśli ma coś wyleźć to wylezie teraz. Mi wylazło – kolano i biodro. Obrzęk, ból, skurcze mięśni. To był moment, kiedy postanowiłam jeździć na rowerze w ramach rehabilitacji. Kontuzje przeszkadzają w bieganiu więc nie zgrywaj bohaterki i odpocznij lub rób coś innego. 10-dniowy odpoczynek sprawił, że mogłam wrócić do biegania. 
 
Poza tym, reszta bez zmian. Życie pod hasłem wzdęć i bolących piersi. Brzuch robi się widoczny więc nie dziw się, że ludzie odwracają na twój widok wzrok w sklepie ze strachu, że wepchniesz się w kolejkę. Wpychaj się śmiało. Należy Ci się.


Trzeci trymestr: tydzień 27 – 38/42  


Zaczęło się. Teraz już wszyscy zauważyli, że spodziewam się dziecka. Przede wszystkim mój partner. NAPRAWDĘ
Myślę, że widok biegającej ciężarnej jest bardziej szokujący niż widok ciężarnej jarającej peta. Zaczepiają mnie na ulicy, pytają czy w ciąży można biegać.
Wzdęcia? Bez zmian. Do tego dochodzi zgaga. 
 
Brzuch jest gargantuiczny ale nie przeszkadza w bieganiu. Co przeszkadza?

CIOTKA "DOBRA RADA"
Krzywdę dziecku chcesz zrobić”
Teraz to już nie możesz myśleć tylko o sobie”
Wiesz, ja nie wnikam jakie ty masz priorytety”
Ja tam się nie znam ale...”

I pomyśl sobie, że jesteś w 8 miesiącu ciąży, właśnie przebiegłaś 10km poniżej godziny – endorfiny, relaks, kwintesencja szczęścia. Wchodzisz do mieszkania, otwierasz okno i nagle słyszysz krzyk mamusi/teściowej/bratowej (wstaw własne)

Ty jesteś niepoważna?! W CIĄŻY NIE WOLNO PODNOSIĆ RĄK!”



SKURCZE BRAXTONA – HICKSA – mogą dać popalić. Jeśli pojawią się w czasie biegu zatrzymaj się, przejdź do marszu. Twoja macica ćwiczy przed porodem i nie bierze pod uwagę twoich planów treningowych. Twoje dziecko się rusza i rozpycha, co też nie ułatwia sprawy. Pogłaszcz, pogadaj. Na Kulkę działało.

INNE PRZERÓŻNE SKURCZE - Skurcz powinien minąć przy zmianie pozycji i po zażyciu no-spy. Jeżeli cokolwiek cię martwi JEDŹ DO LEKARZA. Ja pojechałam do lekarza, gdy Córka przez dwa dni uciskała mi piętą jakiś flaczek powodując koszmarny ból podbrzusza. Przeszło dopiero gdy przestawiłam sofę. Tobie tego sposobu nie doradzam. Jedź do lekarza.

BÓL KRĘGOSŁUPA – Gdy myślałam, że to już po mnie odkryłam, że … pomaga mi bieganie. Jak to się dzieje? W trakcie biegu zmieniam pozycję – trzymam mocniej brzuch i to prawdopodobnie odciąża mój kręgosłup. Boli gdy leżę – nie boli gdy maszeruję, biegam, chodzę. Wniosek? Biegam.  

MIKROSKOPIJNY PĘCHERZ – jeżeli jest jakiś rekord ilości odwiedzin w toalecie na dystansie 10km to należy do mnie. Jestem tego pewna.



Teraz rzecz najważniejsza – co pomogło mi w bieganiu w ciąży?



WSPIERAJĄCY PARTNER

WSPIERAJĄCY LEKARZ

WSPIERAJĄCY KAŻDY



TY też! 

P.S 
Tak bardzo przyzwyczaiłam się do biegania w ciąży, że nie wiem co zrobię bez NIEJ w brzuchu.  Tyle pytań! Czy będę zbierała Świeżaki? Czy wpiszę w rubryce zawód "Mama 24h na dobę"?... Czy będę wrzucać zdjęcia kupy na forum "Mamusie z Wejherowa i okolic"? Kto wie?

 

niedziela, 25 czerwca 2017

Przygotowania do ciąży dla opornych.

Czy wiesz, że już w życiu płodowym wyprodukowałaś swoje wszystkie komórki jajowe? Nowe Ci nie urosną więc o swoje ciało warto zacząć dbać jak najwcześniej i jak najwcześniej zacząć przygotowania do ciąży. Co to znaczy "jak najwcześniej"? Ja zaczęłam jakieś 20 lat temu i to nie jest żart.

Jeśli jesteś Matką i masz córkę to jest kawałek również dla Ciebie!
Poprzez przygotowanie do ciąży mam na myśli wszystko to co powinnaś zrobić ZANIM rozpoczniesz pełne emocji życie seksualne oraz to co zrobisz w jego trakcie. Czyli:
  • edukację seksualną
  • szczepienie, na przykład przeciwko HPV
  • świadomą decyzję o antykoncepcji
  • regularne wizyty u ginekologa
  • regularne badania
  • ograniczenie narkotyków, alkoholu i ryzykownego seksu
  • i sport.


Nie kochana, nie licz na powrót do formy po porodzie w stylu Lewandowskiej jeśli od gimnazjum karmisz się co weekend mefedronem, jarasz szlugi przed każdą lekcją, co wieczór popijasz Kasztelanem bagietkę czosnkową a w Twoim układzie rozrodczym zagnieździła się chlamydia i inne atrakcje. Zażywanie kwasu foliowego na miesiąc przed zapłodnieniem nie pomoże. Co pomoże?


Diagnoza, konsultacje, obserwacje.

Znajdź ginekologa i opowiedz mu o swoich planach reprodukcyjnych. Zadaj wszystkie możliwe pytania zakładając, że nie ma pytań głupich!

Przed zajściem w ciąże wykonaj testy w kierunku HIV, HCV, toksoplazmozy, kiły, różyczki, cytomegalii. Dostępne są pakiety dla kobiet planujących macierzyństwo - warto poszukać na stronach laboratoriów i znaleźć coś w dobrej cenie. Nie licz na skierowanie od lekarza NFZ. Ich nie będzie obchodziło to jak odpowiedzialnie podchodzisz do macierzyństwa, zasponsorują Ci najwyżej badanie ogólne moczu i hormonów tarczycy. 

Zacznij obserwować swój cykl, korzystając z darmowych aplikacji na telefon. Znajdziesz je pod hasłem "Free Menstrual Calendar".

Suplementuj kwas foliowy.




I wreszcie, mój ulubiony element przygotowań – zadbaj o swoje ciało.

Pomyśl o tym w ten sposób – przytyjesz minimum 8 kilogramów. Maksymalny wynik zależy tylko od ciebie. Twój kręgosłup, nogi, plecy zostaną wystawione na bardzo ciężkie próby. To, czy będziesz dochodzić do siebie po porodzie 6 tygodni czy 6 lat zależy w dużej mierze od tego z jakiego miejsca zaczynasz swoją podróż do macierzyństwa. To czy będziesz mogła prowadzić aktywny tryb życia w ciąży zależy od tego co robisz PRZED zajściem w ciążę.

Zacznijmy od brzucha.

Co zrobić aby brzuch ciążowy nie przeszkadzał w życiu? Nie nosić ze sobą! Ja na przykład do 22 tygodnia zostawiałam mój w domu z Ojcem Dziecka. Tak się wymienialiśmy. Mówiłam "Kochanie, ja mam dzisiaj dużo pracy więc ciążę TU kładę, na szafce". Chyba, że szłam do Rossmanna. Wtedy ciążę zabierałam bo obsługują tam ciężarne bez kolejki. Do mięsnego nie trzeba było. Babka z mięsnego mówiła na mnie "to ta Pani co ciąży ze sobą nie nosi". Można? Można! A tak na poważnie to powinnaś przygotować przed ciąża sześciopak aby wygodnie nosić dzieciopak. Jak? Na przykład tak:





Jeśli dorzucisz do tego ćwiczenia wzmacniające plecy, pośladki i nogi zostaniesz maszyną do noszenia dzieciopaka. Obiecuję! Jakie ćwiczenia? Mogą być takie, piłką, prezentowane przez uroczą Anię Rogowską:




To nie muszą być TE ćwiczenia. Może byc Lewandowska, Chodakowska, Seba z siłowni... Cokolwiek Ci pasuje!

Wtedy możesz przejść do następnego etapu planowania ciąży czyli PRODUKCJI sensu stricto. Całkiem to przyjemne, nie powiem.

Będąc już w ciąży ćwiczenia na mięśnie brzucha możesz kontynuować tak długo jak...możesz.  W pewnym momencie rosnąca macica da Ci znak, że już dość a rozciągające się mięśnie proste zasygnalizują konkretny opór. Pamiętaj - dzieciopak ma być FUNKCJONALNY. Mój w 23 tygodniu ciąży wygląda tak:


Nie ważne czy masz na nim rozstępy, popękane naczynka, czarną linię po cycki. Czy jest okrąglutki albo kwadratowy. Ma dźwigać brzuch i mocno trzymać Twoje plecy! W momencie gdy macica uniemożliwi  ćwiczenia zmodyfikujesz zestaw, ale to już temat na kolejny wpis. Będzie filmik o ćwiczeniach dla ciężarówek. Jaramy się z Vanesską tym nagraniem się jak kuny w porzeczkach!



piątek, 26 maja 2017

Twój płód lubi gdy biegasz!

Kiedy okazało się, że w mojej macicy zagnieździło się jajo, nazywane przez dłuższy czas  "Krewetą" postanowiłam sprawdzić "czego od dzisiaj mi nie wolno".




Nie wolno mi brać narkotyków (smuteczek)
Nie wolno pić alkoholu
Nie wolno palić papierosów
Nie wolno brać żadnych leków. Żadnych! (Żegnaj Olfenie 150 i pseudoefedrynko w każdej postaci!)



Potem od wszystkich miłych, życzliwych i przyjaźnie nastawionych kobiet dowiedziałam się, że:
  • nie wolno mi nosić obcisłych spodni
  • nie wolno mi nosić butów na obcasie
  • nie wolno mi biegać, ćwiczyć, chodzić, dźwigać
  • muszę jeść
  • muszę jeszcze więcej jeść
  • nie mogę jeść tego i tamtego
  • nie mogę podnosić rąk
  • nie mogę farbować włosów
  • powinnam wyrzucić psa i nie zbliżać się do kota
  • nie mogę zapinać pasów w samochodzie
I to wszystko dla dziecka. Bo przecież nie jestem już sobą tylko inkubatorem. Z dniem, w którym Kreweta zalęgła się na dobre mam myśleć tylko o dobru dziecka. 
Więc wyobraziłam sobie, że przez następne 9 miesięcy leżę w podomce na otomanie i zbolałym głosem stękam "Otwórzcie mi okno i podajcie wody". 

Tylko czy moje dziecko chce żebym hodowała przez 40 tygodni hemoroidy jedząc za dwie i wiodąc żywot leniwej hrabiny? Nie sądzę. 
 
Badania z 2012 roku dowiodły, że w przypadku zdrowych kobiet wysiłek, nawet intensywny, nie wpływa negatywnie na zdrowie płodu.
Aby tego dowieść naukowcy zbadali ciężarówki w trzecim trymestrze ciąży przed i po trzydziestominutowym wysiłku na mechanicznej bieżni. Sprawdzili samopoczucie płodu – tętno, przepływ krwi przez pępowinę. Wyniki były podobne, niezależnie od tego czy kobiety ćwiczyły regularnie czy nie!
Z badań wynika wyraźnie, że zdrowe, aktywne ciężarne powinny kontynuować ćwiczenia fizyczne a te mało aktywne powinny zostać zachęcone do podjęcia ćwiczeń o umiarkowanej intensywności.
Nie do leżenia i stękania a do ćwiczenia. To płodom robi dobrze. Tak mówi dr Linda Szymanski z Uniwersytetu w Baltimore.
I chyba wie co mówi, bo przebadała 45 kobiet każąc im zasuwać po bieżni nie przekraczając 60% tętna maksymalnego. Wśród tych kobiet 15 nie skaziło się aktywnością fizyczną przed ciążą – reszta to biegaczki i fanki maszerowania. Biegaczki dostały dodatkowe zadanie – 30 minutowy bieg w zakresie 60-84% tętna maksymalnego.
Szymanski przed i po testach wykonywała ciężarnym usg i usg metodą Dopplera żeby sprawdzić przepływ krwi i ruchliwość dzieci. 
 
Wnioski? 

Nienarodzone dzieci mają się świetnie gdy ćwiczysz. Nie mają zadyszki. Nie stresują się. A jeśli jesteś biegaczką nic nie stoi na przeszkodzie byś kontynuowała aktywność sprzed tarła słuchając lekarza i własnego ciała.

A jeśli Cię nie przekonałam wynikami badań przyszła Matko, to niech Cię przekona mój ciężarny, zanikający co prawda, ALE JEDNAK sześciopak. Zdjęcia zrobiłam kalkulatorem pomiędzy 15 a 19 tygodniem ciąży.



Dla wnikliwych źródło:
Linda Szymanski, M.D., assistant professor, division of maternal-fetal medicine, Johns Hopkins University, Baltimore; Hye Heo, M.D., obstetrician-gynecologist, Montefiore Medical Center, New York City; March 2012, Obstetrics & Gynecology