piątek, 24 kwietnia 2015

Co Ci dziś dolega?

 Mam listę ulubionych słów. Np. "ochędożyć","gargantuiczny". Albo takie słowo jak "wałkoń". Albo "mitrężyć"! W kategorii słów związanych z bieganiem na pierwszym miejscu, od lat niepokonana "życiówka". Zaraz za nią "kontuzja", "pronacja", "czołówka" i "kadencja". Za pomocą tych kilku słów plus stosunkowo niewielu czasowników i partykuł można spokojnie napisać dialog biegaczy:

  • Jest życiówka?
  • Nieee...kontuzja
  • Ale co, pronacja?
  • Nieeee, zmiana kadencji

Albo taki dialog na starcie biegu:

  • Będzie życiówka?
  • Nieee...kontuzja
  • Taaa. Dwójka?
  • Nie, czwórka

I przysięgam, nie słyszałam jeszcze by na starcie biegu ktoś opowiadał z wielką pewnością siebie o tym, że jest świetnie przygotowany. No cóż, ja też nie jestem.

Kontuzję dzielę na dwa rodzaje w zależności od tego czy wiem skąd się wzięła. Opiszę najciekawsze przypadki nie podając danych osobowych kontuzjowanych jako że jesteśmy w Internecie.
  

WIEM SKĄD TA KONTUZJA!

Główną nagrodę wygrywa kolega, który grał w Diablo i zerwał więzadło krzyżowe.
Inny schodził z piwem do piwnicy i „coś mu się stało w plecy”. 
Jeszcze inny (nota bene profesjonalny sportowiec) uszkodził kręgosłup kipując peta w popielniczce.
Ostatnio kichnęłam i coś mi strzeliło pod łopatką. Dwa dni nie mogłam oddychać!
Na spacerze pociągnął mnie pies – tydzień na Olfenie.

Na kontuzję z kategorii "wiem skąd" mam co prawda tylko jeden sposób, ale za to sprawdzony w warunkach bojowych przez elitarnych komandosów: 

                                                              R.I.C.

Pod tym skrótem kryje się : rest, ice, compression, elevation. Więc okład żelowy w ruch, pilot od tv do ręki i nózia do góry. Będzie dobrze!

NIE WIEM SKĄD SIĘ WZIĘŁA...

Czyli na pewno od biegania, ale niekoniecznie. Równie dobrze może to być hipochondria albo zaburzenia osobowości wiązki B. Wtedy R.I.C.E nie pomoże.

Już niedługo, 17 maja stanę na starcie I edycji PZU Maraton Gdańsk. Kontuzjowana i skonfundowana, w towarzystwie równie kontuzjowanych i skonfundowanych kolegów. Przez pierwszą dyszkę będziemy się zapewne licytowali "kto ma gorzej" a potem przestaniemy gadać bo brak długich wybiegań i nasze żałosne przygotowania w postaci "nie biegania" zrobią swoje i nierówny oddech uniemożliwi konwersację. Ale i tak będzie zabawa!

A Tobie co dzisiaj dolega?