niedziela, 17 sierpnia 2014

MARATON - jak przebiec i przeżyć?

Czego boi się biegacz w przeddzień maratonu? Biegacz boi się, że:
    nie wyśpi się i zaśpi
    nie będzie wiedział w co się ubrać
    zapomni numeru startowego
    nie zrobi porządnej kupy o poranku w dniu biegu
    obetrze się do krwi na udach lub sutkach
    zabraknie mu energii i się zatrzyma
    podwinie mu się skarpetka i porobią pęcherze na stopach
    będzie bolało
    napotka ścianę



XX Maraton Solidarności przebiegłam w najlepszym towarzystwie na świecie. 




Nasz zespół liczył 3 osoby o niebanalnym poczuciu humoru, a na każdego członka teamu przypadały 2,33 kontuzje, 0,33 mózgowego porażenia dziecięcego i 1,6 więzadła krzyżowego. Założyliśmy bezpieczny wynik i opracowaliśmy plan biegu. Biec tak wolno by się nie popsuć, a jednocześnie wystarczająco szybko by nie wciągnęli nas siłą do smutnego autobusu z napisem "koniec biegu". No i plan był taki, że wygrywam w kategorii KOBIECE CZŁONKI NSZZ Solidarność.
I wiecie co? I wygrałam.


W związku z tym, jako niepokonana od 3 lat mistrzyni wśród żeńskich członków mam kilka dobrych rad:

W przeddzień maratonu odpoczywaj – nie angażuj się w zajęcia ekscytujące, rób rzeczy nudne. Nie sprzątaj mieszkania, nie myj okien, nie odwiedzaj "dawno nie widzianej rodziny" i nie oglądaj horrorów. Leż, oglądaj seriale i jedz makaron. Spróbuj wcześnie zasnąć. Jeśli nie możesz zasnąć wypij ziołową herbatkę

Zastosuj zasadę "NIC NOWEGO" - nie wprowadzaj ŻADNYCH zmian w diecie czy stroju (sprawdzone jedzenie, przetestowana koszulka, skarpetki i buty) Jeśli masz długie włosy uczesz się tak jak zwykle

Maraton podziel na etapy i rozstaw znajomych by dopingowali Cię w krytycznych momentach. Ja dzielę maraton na pierwszą dyszkę, połówkę i 30-ty kilometr. Po 35 kilometrze mój umysł opuszcza ciało i jest mi wszystko jedno – nie zauważyłabym nawet, gdyby dopingowała mnie sama Królowa Matka w lawendowym kapeluszu. Znajomi niech robią zdjęcia, podają Ci żele energetyczne i niech krzyczą, że Cię kochają i że jesteś najlepsza i najlepszy.




Spakuj przed snem rzeczy, które potrzebujesz w czasie biegu.

Pierwszą połowę maratonu biegnij POWOLI. Myślisz, że biegniesz powoli? Wydaje Ci się. Zwolnij. Bądź cierpliwy. Maraton to nie sprint przez dwupasmówkę. Nie wierzysz?
    Po 10 kilometrach byłam na 503 pozycji,
    Po półmetku zajmowałam 479 miejsce,
    Na 30-tym kilometrze byłam 401-wsza,
    Po 35 kilometrze – 330 - ta.
    Na metę wpadłam plasując się na 270 miejscu. Wniosek? 233 osoby biegły zbyt szybko :)



Trenuj finisz i ubierz się ładnie ;) 


Po biegu nie zatrzymuj się. Jeśli to możliwe pójdź na spacer zanim wsiądziesz a w autobus, samochód, tramwaj czy taksówkę. Weź lodowaty prysznic – masuj nogi zimnym strumieniem. Zmęczone i uszkodzone mięśnie potrzebują czasu na regenerację. Masaż sportowy omijam z daleka. Pomaga mi natomiast końska maść chłodząca i trzymanie nóg w górze. No i oglądanie zdjęć z biegu.



P.S Nie wyspałam się. Leszek zapomniał numeru. Łukasz przez cały poranek robił kupy za nas wszystkich – to cud, że się chłopak nie odwodnił! Plastry nie chciały trzymać się sutków. Podwinęła mi się skarpetka a nawet obie. Bolało. Ściany nie było.  

1 komentarz: