Uwielbiam, gdy doprowadzasz
mnie do szewskiej pasji więc dzisiaj kilka wskazówek jak skutecznie
mnie zdenerwować:
Jeżeli jesteś biegaczem
– olej mnie. Uśmiecham się do ciebie szeroko i kiwam ręką więc
skasuj mnie wzrokiem od butów po czapkę i odwróć głowę. Albo w
ogóle nie patrz. Albo biegnij tuż za mną straszliwie sapiąc.
Wtedy ja przyspieszę więc Ty także przyspiesz i zacznij stękać.
Zatrzymaj się nagle na środku jezdni, by związać buta. Rzuć mnie
kubkiem na 30 kilometrze. Nadepnij na piętę. Uwielbiam to.
Jeżeli jesteś turystą
nad morzem zajdź mi drogę nietrzeźwy, najlepiej z kumplami.
Strasznie mnie to kręci i gdy proszę, żebyś odszedł to zapewne
dlatego, że się droczę. Skomentuj to jak wyglądam.
Idź z rodziną całą
szerokością chodnika, a Twoje dzieci niech rozbiegają się na
wszystkie strony
Możesz jeszcze puścić
psa ze smyczy na mój widok. A co, niech też pobiega.
Jeżeli jesteś kierowcą
nie ustąp mi pierwszeństwa na pasach. Widząc mnie biegnącą w
czasie deszczu możesz wjechać w najgłębszą kałuże – na bank
się ucieszę, gdy mnie ochlapiesz.
Możesz tez użyć
klaksonu - na pewno podskoczę z radości. Albo tak zaparkuj auto,
żebym musiała wybiec na ulicę.
Jeżeli znalazłeś się
przypadkiem na trasie maratonu, też masz szansę się wykazać - stój
obrażony.
Pisz obraźliwe komentarze
w internecie o tym, jak to spóźniłeś się do babci w niedzielę na
obiad, bo kilkanaście tysięcy wariatów postanowiło sobie pobiegać.
Albo wiesz co? Odpuść
sobie. Nie denerwuj mnie tylko chodź ze mną pobiegać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz