Są takie potrawy, które
mogłabym jeść codziennie. Na przykład ptasie mleczko. Albo
czekoladę. Mam nawet taka fantazję, że jestem na wycieczce w
fabryce Wedla i odkrywam, że naukowcy wyprodukowali delicje, które
mają ujemne kalorie. Albo lody Haagen Dazs Macademia Nut Brittle –
gdyby były w wersji dożylnej to już teraz zamówiłabym w sklepie
medycznym taki stojak na kroplówkę z kółkami. Niestety to tylko
fantazje, wiec wrócę teraz na ziemię.
W moim domu jadamy zdrowo,
ale dzisiaj mój konkubent przeszedł samego siebie, gdy zapytany "Co
zrobić na obiad" odpowiedział "Łososia z puree z
zielonego groszku". Miał przy tym dziki wzrok.
Spoko, lubię rybę i groszek tylko dlaczego 3 raz w tym tygodniu?!
Nie wiem czego dosypują
do łososia z Biedry, ale jedno jest pewne – mi też potwornie
smakuje więc dzisiaj przepis.
Potrzebujesz:
- opakowanie zielonego, mrożonego groszku
- filet z łososia
- ryż
- odrobinę masła i trochę mleka
Teraz plan działania:
- Ugotuj groszek w niewielkiej ilości lekko osolonej wody. Odcedź, dodaj masło i mleko i przetrzyj lub zblenduj na gładką masę.
- Łososia przypraw według własnego upodobania (sól czosnkowa, mmmhhhhhmmmm) i wrzuć na patelnię grillową. Jak nie masz patelni to idź do sklepu z patelniami i kup ponieważ jest to podstawa zdrowej kuchni.
- Serwuj z ryżem.
Powinno wyglądać tak:
Bardzo proste, "czyste"
danie po którym pięknie błyszczy się futerko i się nie przytyje.
Bon apetit!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz