sobota, 22 lutego 2014

ZIMNAR czylli ZImowy Maraton Na RAty

Gdy po Balu Walentynkowym, w czasie śniadania, obcy ludzie witają mnie pytaniem "Oooo, hej, biegałaś już dzisiaj?" może to oznaczać dwie rzeczy:

a) wyglądam na biegaczkę
b) wyglądam na osobę, która powinna pobiegać

Biorąc pod uwagę okoliczności, ilość spożytego uprzedniej nocy ciasta, pieczeni, ciasta, tortów, strogonowa, pieczeni, ciasta i ciasta oraz kontuzję, która zaznaczyła się trwałym smutnym grymasem na mojej twarzy wywnioskowałam, że wyglądam na biegaczkę, która powinna pobiegać.
Wyjeżdżając do Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu nie spodziewałam się, ze wezmę udział w Zimowym Maratonie na Raty więc moja radość z udziału w tym biegu jest o tyle większa, że: 

Dostałam medal w kształcie bałwanka....


....wręczył mi go sam pułkownik Kukuła, dowódca Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu



.....a trasę 7 km pokonałam w 00:31:39 i udało się to zrobić bez oddania po drodze jajecznicy, którą niefrasobliwie zjadłam na śniadanie. 




Może i nie wyglądam jak antylopa, ale po 6 dniach biegowej abstynencji czułam jakbym dostała skrzydeł. Moja stopa nie jest mi za to wdzięczna, ale zafunduję jej masaż i mobilizację. 

O Wojskowym Kubie Biegacza "Meta" możecie przeczytać tu <KLIK>
Bieg Katorżnika, Maraton Komandosa... Ja nie klikam.  Nawet, gdy czytam o bieganiu to wyobraźnia pracuje tak, że grzeją mi się styki -  lepiej pójdę ugniatać stopą gumową piłeczkę.

1 komentarz:

  1. Jest faza lotu = jesteś antylopą ;) A za 7 km na jajecznicy to pełen szacun. Ja kiedyś po takim śniadanku biegiem wracałam do domu po 2 km, monitując po drodze ustawienie koszy na śmieci...

    OdpowiedzUsuń