Jeśli wydałaś na świat swoje pierwsze potomstwo to wiesz już dlaczego w Internecie na Twoje dziecko mówią "Gówniak".
Twoje dziecko je, robi kupę, zasypia. Przebierasz je
więc się rozbudza - musisz je nakarmić. Zasypia, robi kupę. Więc
je przebierasz, rozbudza się, znowu kwęka więc je karmisz i już w
czasie karmienia słyszysz te piardy. Znowu jajecznica w pieluszce.
Słodko. I tak 15 razy dziennie. Byłoby 30 ale postanawiasz zostawić
je z kupą chociaż na godzinkę żeby jednak pospało.
Ale dzisiaj nie o tym.
Dzisiaj o tym jak MOIM ZDANIEM bieganie w ciąży
pomogło mi w POŁOGU.
Połóg to nic innego jak powrót do stanu sprzed ciąży.
Teoretycznie trwa 6 tygodni ale to wymysł NFZ byś uwierzyła, że
po tym czasie powinnaś być sprawna i pełna sił do pracy. W
praktyce? Daj sobie czas. W czasie tych umownych 6 tygodni Twój
układ hormonalny, macica, pochwa, skóra, mięśnie, stawy i układ
krążenia muszą wrócić do normy. No i wypadną Ci włosy, które
tak bujnie urosły przez 9 miesięcy ciąży. Smuteczek. A jak ma się
do tego bieganie?
- Bieganie nauczyło mnie cierpliwości. Potrafię zadbać o regeneracje. Połóg jest jak kontuzja – tak jak nie porywałam się na maraton ze złamaną noga tak też po porodzie skupiłam się na powrocie do formy. Dokładnie tak jak podczas rehabilitacji.
- Bieganie dało mi odporność na ból. Heh, prawie mi dziecko wypadło. Dwa dni myślałam, że to skurcze przepowiadające. No nie. To były SKURCZE właściwe. Skurcze przepowiadające nie pojawiają się co 8 minut przez dwie minuty.
- Bieganie prawiło, że akceptuję swoje ciało. Spocone jak po treningu w upalny dzień, czasem śmierdzące, tryskające mlekiem, bez makijażu, w dresie. Luz. Poważnie.
- Bieganie dało mi większą świadomość mojego ciała. Jeśli nauczyło mnie zlokalizować ból trzeszczki, napięte troczki lub żwacze, odróżnić napięty krętarz od pośladkowego średniego to uwierz mi, lokalizacja całej reszty okazuje się dziecinnie prosta.
- Bieganie pozwala podchodzić do wielu spraw zadaniowo. Połóg to plan treningowy do wykonania.
- Bieganie nauczyło mnie wyluzować, gdy coś nie idzie zgodnie z "planem".
- Bieganie sprawiło, że wiem, że gdzieś tam jest meta tego codziennego maratonu. Bezsenność nie trwa wiecznie. Ból cycków minie. Miną skurcze macicy.
- Bieganie sprawiło, że nie musiałam wracać do formy – jestem w formie.W formie adekwatnej do sytuacji. Mogę skupić się na Córce, bo nie muszę skupiać się na sobie. Czy pocisnęłabym teraz maraton sub 3:00:00? Nie. Pewnie nie pobiegłabym nawet dyszki poniżej 50 minut. Mimo to jestem w życiowej formie.
I wcale nie mam tak, że patrzę na moje cudowne,
wiecznie głodne i obsrane dziecko i myślę sobie "Ojoj!
Miodzio! Mój bąbelek! Jak warto było cierpieć dla takiego
bobaska!" Bo bieganie mnie nauczyło, że to wszystko to żadne
cierpienie. Ból, dyskomfort, obniżony nastrój to fizjologiczne stany, które mijają i jest mnóstwo sposobów, by połogowe
szaleństwo okiełznać!
CZAS – daj sobie czas. Co robisz po maratonie? Leżysz z nogami do góry i z rozrzewnieniem patrzysz na medal. Szukasz siebie na zdjęciach z biegu. Leczysz pęcherze i kamuflujesz czarne paznokcie. Koktajl hormonów po porodzie zamieni Cię w superrobota z turbocycem. Odkryjesz, że można nie spać długie tygodnie i nadal tryskać szczęściem. Posłuchaj jednak wszystkich dookoła - odpocznij.
KARM PIERSIĄ – jeśli możesz i chcesz. Karmienie
wyzwala oksytocynę. Oksy kurczy macicę. Skurczona macica – płaski
brzuch i szybszy powrót do formy. Jeśli myślisz, że nie możesz to zgłoś się do poradni laktacyjnej albo
zerknij na blog HAFIJA. Jeśli jednak nie chcesz – nie karm i nikomu się z tego nie tłumacz. Nie ma nic
gorszego niż karmienie w złości, wbrew sobie, na przekór temu co
czujesz.
ODRZUĆ WSTYD - jeżeli pojawiły się powikłania
poszukaj pomocy fizjoterapeuty i nie wstydź się! Nie jesteś
skazana na na nietrzymanie moczu czy dyskomfort w czasie seksu. Dobry
fizjoterapeuta specjalizujący się w leczeniu dna miednicy zdziała
cuda.
MÓW O TYM CO CZUJESZ – nie zgrywaj bohaterki. O ile dwudniowy "baby blues" mieści się w granicach normy o tyle depresja poporodowa normą nie jest. Nie jest normą poczucie bezsilności, nieszczęścia i emocje, które podpowiadają "wypłać dolce z konta i uciekaj do Meksyku". Szukaj
pomocy w partnerze, przyjaciółkach, rodzinie. Jeśli nie masz
wsparcia – zgłoś się do psychologa. Jeśli nie masz pieniędzy
na prywatną wizytę – napisz do mnie. Jestem psychologiem. Wiem co mówię.
SZUKAJ POZYTYWÓW. WSZĘDZIE.
Ja robię tak – dziecko się zesrało po raz 48?
Cudownie!!! To znaczy, że się najada.
super tekst:) jestem w 24 tyg. - biegam, ćwiczę i dopóki bede mogła bede to robić:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń<3
Usuń:) po pierwsze gratuluję córeczki, po drugie cieszę się że znów mogę czytać Twoje wpisy :) A jak pies Herman zareagował na nowego członka rodziny ??
OdpowiedzUsuńHerman zrobił miejsce dla Anki... :(
UsuńNiestety nie zdążyli się poznać
Buuuu.... Moja psica też owczarek ma już prawie 10 lat - też jestem świadoma co mnie czeka - i już widzę po niej wiek - nie chce już wychodzić biegać ze mną a jak wyjdzie to na drugi dzień już to "odchoruje" Dzieci fajnie się dogadują ze zwierzakami - brat ma córeczkę - kurdupelka i obie się cieszą przy każdym spotkaniu :)
OdpowiedzUsuń