Kiedy okazało się, że w mojej macicy zagnieździło się jajo, nazywane przez dłuższy czas "Krewetą" postanowiłam sprawdzić "czego od dzisiaj mi nie wolno".
Nie wolno mi brać narkotyków
(smuteczek)
Nie wolno pić alkoholu
Nie wolno palić papierosów
Nie wolno brać żadnych leków.
Żadnych! (Żegnaj Olfenie 150 i pseudoefedrynko w każdej postaci!)
Potem od wszystkich miłych,
życzliwych i przyjaźnie nastawionych kobiet dowiedziałam się, że:
- nie wolno mi nosić obcisłych spodni
- nie wolno mi nosić butów na obcasie
- nie wolno mi biegać, ćwiczyć, chodzić, dźwigać
- muszę jeść
- muszę jeszcze więcej jeść
- nie mogę jeść tego i tamtego
- nie mogę podnosić rąk
- nie mogę farbować włosów
- powinnam wyrzucić psa i nie zbliżać się do kota
- nie mogę zapinać pasów w samochodzie
I to wszystko dla dziecka. Bo
przecież nie jestem już sobą tylko inkubatorem. Z dniem, w którym
Kreweta zalęgła się na dobre mam myśleć tylko o dobru dziecka.
Więc wyobraziłam sobie, że przez następne 9 miesięcy leżę w
podomce na otomanie i zbolałym głosem stękam "Otwórzcie mi
okno i podajcie wody".
Tylko czy moje dziecko chce żebym
hodowała przez 40 tygodni hemoroidy jedząc za dwie i wiodąc żywot
leniwej hrabiny? Nie sądzę.
Badania
z 2012 roku dowiodły, że w przypadku zdrowych kobiet wysiłek,
nawet intensywny, nie wpływa negatywnie na zdrowie płodu.
Aby
tego dowieść naukowcy zbadali ciężarówki w trzecim trymestrze
ciąży przed i po trzydziestominutowym wysiłku na mechanicznej
bieżni. Sprawdzili samopoczucie płodu – tętno, przepływ krwi
przez pępowinę. Wyniki były podobne, niezależnie od tego czy
kobiety ćwiczyły regularnie czy nie!
Z badań wynika wyraźnie, że zdrowe, aktywne ciężarne powinny kontynuować ćwiczenia fizyczne a
te mało aktywne powinny zostać zachęcone do podjęcia ćwiczeń o
umiarkowanej intensywności.
Nie
do leżenia i stękania a do ćwiczenia. To płodom robi dobrze. Tak
mówi dr Linda Szymanski z Uniwersytetu w Baltimore.
I
chyba wie co mówi, bo przebadała 45 kobiet każąc im zasuwać po
bieżni nie przekraczając 60% tętna maksymalnego. Wśród tych
kobiet 15 nie skaziło się aktywnością fizyczną przed ciążą –
reszta to biegaczki i fanki maszerowania. Biegaczki dostały
dodatkowe zadanie – 30 minutowy bieg w zakresie 60-84% tętna
maksymalnego.
Szymanski
przed i po testach wykonywała ciężarnym usg i usg metodą Dopplera
żeby sprawdzić przepływ krwi i ruchliwość dzieci.
Wnioski?
Nienarodzone dzieci mają się świetnie gdy ćwiczysz. Nie mają zadyszki.
Nie stresują się. A jeśli jesteś biegaczką nic nie stoi na
przeszkodzie byś kontynuowała aktywność sprzed tarła słuchając
lekarza i własnego ciała.
A jeśli Cię nie przekonałam wynikami badań przyszła Matko, to niech Cię przekona mój ciężarny, zanikający co prawda, ALE JEDNAK sześciopak. Zdjęcia zrobiłam kalkulatorem pomiędzy 15 a 19 tygodniem ciąży.
Dla
wnikliwych źródło:
Linda
Szymanski, M.D., assistant professor, division of maternal-fetal
medicine, Johns Hopkins University, Baltimore; Hye Heo, M.D.,
obstetrician-gynecologist, Montefiore Medical Center, New York City;
March 2012, Obstetrics & Gynecology
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz