Kochana!
Wakacje się
skończyły i czas przestać się oszukiwać – dodatkowe trzy
kilogramy to nie opalenizna.
Cóż lepiej
zmotywuje niż nowy strój? Chciałam przyłożyć się bardzo i
napisać naukową recenzję butów biegowych. W tym celu zamierzałam
użyć tych wszystkich słów, których znaczenia w bieganiu nie
rozumiem - drop, pronacja, czołówka i inne. Nie wyszło.
Napiszę więc o
tym, jak uzyskać „efekt biegaczki” za pomocą stroju.
Po pierwsze - na
nogi załóż Adidas Energy Boost 2.
Wygląd? Francja
elegancja. Pierwsze się ucieszyłam bo okazało się, że pasują do
niepasującej do niczego bluzy. Ale to nie koniec... Pasują do
wszystkiego. Nie żartuję! To właśnie na taki kolor pomaluję
ściany w mieszkaniu. Do tego drobny ażurowy wzorek – faktura
przełamuje monotonię szarości. Cudo! Poza tym, wiesz jak jest.
Trochę się już znamy – prędzej umrę niż założę brzydkie
buty!
Tak jak w przypadku
pierwszych Energy Boostów, jednoelementowa cholewka miło opina
stopę. I uwaga (werbel) "dwójki" są szersze. Nic nie
uciska! Nawet jeżeli masz wyższe podbicie, nic nie sprawi, że
stopa zsinieje po czym spróbuje odpaść i uciec. Uczucie
"skarpetki" trochę mniejsze niż w przypadku "jedynek"
ale jest – miły, wygodny but. Zintegrowany język nie gniecie, nie
roluje się jak na wizycie u logopedy. Wentylacja bez zastrzeżeń.
Lekkie i wygodne.
Amortyzacja pozwala
biegać w nich długie wybiegania. Prawdziwi biegacze mówią w
internetach, że Energy Boost 2 to but na tyle uniwersalny, że robią
w nich nawet treningi w tempie 3'30 min/km. Nie potrafię się do
tego ustosunkować, gdyż tylko raz osiągnęłam takie prędkości
biegnąc do toalety po popiciu surówki z kiszonej kapusty dużą
latte. Niewiele pamiętam ale biegłam chyba w japonkach. Zaufajmy
bardziej doświadczonym – Energy Boost 2 to buty na każdy trening.
Poza tym zdają się być niezniszczalne. Po ponad trzystu
kilometrach amortyzacja działa bez zastrzeżeń a na cholewce nie
widać śladów zużycia.
I jeszcze jedno. Od
pewnego czasu producent butów, którego nazwa zaczyna się na 19
literę alfabetu przestał produkować obuwie z dziurką na
przyspieszeniomierz zwany potocznie pastylką, co spowodowało lament
wśród użytkowników i powszechne oburzenie. A adidasy dziurkę
mają! Ha! I pasuje! Mogę więc biegać nawet wtedy, gdy zasięg
zegarka firmy na literkę N jest kijowy. Pastylka mierzy wszystko.
Biegaczka nie jest
biegaczką bez legginsów. Nie byle jakich! Adidas Supernova 3/4
Capri Ladies Running Tights to nic innego jak biegowe gacie z
lycry ale długa nazwa sprawia, że od razu wrzucają cię na level
pro. Do tego mają ClimaCool i FORMOTION. Trochę się bałam bo nie
znalazłam jeszcze legginsów capri w których moje nogi nie
wyglądałyby jak salcesony ale prawie się nie zawiodłam!
- Oryginalny lecz mało krzykliwy wzór– bez przegięcia pałki i wodotrysków. Takie „mazy nowoczesne”. Trochę jak blokowisko po zmroku.
- Gruby materiał – mocno „trzyma” to co urosło w czasie wakacji. Obciskają ale nie uciskają, jeśli wiesz co chce powiedzieć...
- Dość wysoki stan – schylając się w celu zasznurowania buta nie ryzykujesz, że ktoś pomyli twój tyłek ze skarbonką i wrzuci ci w rowek pięciozłotówkę.
- Duża kieszonka na biodrze – mieści telefon!
- Uroku dodają ażurowe wstawki na kolanach
Daję 9/10 tylko
dlatego, że lekko cisną mnie w łydki i moje nogi mimo wszystko
wyglądają jak salcesony. Ale to chyba nie jest wina legginsów.
Efekt biegaczki nie
jest kompletny bez odpowiedniego topu więc przyda się Adidas
Supernova Long Sleeve T-Shirt.
Jeśli nazwa was nie onieśmieliła
dodam, że też ma ClimaCool i FORMOTION. W dodatku to poliester i
spandex. I podobno świeci w ciemności! W dotyku niewiarygodnie
mięciutka i delikatna. Zbyt delikatna - zaciąga się łatwiej niż
rajstopy 15 den i niszczy się od wszystkich rzepów. Dekolt
podkreśli atuty tych pań, które mają czym oddychać. W moim
przypadku nie pełni żadnej funkcji. Top ma długie rękawy z
otworami na kciuki.
I teraz coś, o czym
od dawna chciałam napisać – ta bluza ma najmilsze rękawy do
smarkania na świecie! Jeżeli to Was nie przekonało to przekona was
wentylacyjny panel na plecach.
Kolor z kategorii
„gaciowy” ale sami przyznacie, że krój podkreśla sylwetkę. No
i ta miękkość...
Tylko nie myśl
sobie, że aby osiągnąć biegowy look wystarczy się ubrać w
biegowe ciuchy. Bez biegania się nie obejdzie. Więc ruszże się
:)
(Dla chętnych pojawi się rabacik w sklepie biegowym Ponieważ ja mam zakaz kupowania
biegowych ciuchów do 2030 roku to nie skorzystam – pozostaje mi
ślinić gres koło witryny sklepu.)
hej . jestem przed zabiegiem stopy ktora miałas w zeszłym roku . Mam pytanko czy : czy buciki na obcasie wchodzą w gre po zabiegu ...??? Jesli tak to jak długo trzeba czekac ?
OdpowiedzUsuńJasne, że tak! Nie pamiętam kiedy założyłam buty na obcasie ale operację miałam w marcu a w czerwcu już na bank zasuwałam w szpilkach na zakończenie roku szkolnego. Nie mam pojęcia jak długo będziesz czekała. Ja szybko wskoczyłam w buty Bershki - obcas 10 cm i dośc mocno wycięte, jak Loubutin Pigalle. Wszystko zależy jak szybko będziesz miała odpowiedni zakres zgięcia palucha i jak szybko zejdzie obrzęk. Im mniejszy obrzęk i większe zgięcie tym wyższy obcas! Bądź cierpliwa :)
Usuń