Na wstępie ustalmy
jedno – do bycia masterchefem nie pretenduję, ale mimo to, są
osoby gotowe płacić mi słono bylebym tylko łaskawie stanęła przy
garach. W kuchni przebywać lubię do momentu, gdy po konsumpcji
trzeba zająć miejsce przy zlewie. Wtedy zamykam oczy i udaję, że mnie nie
ma albo uciekam na trening.
Dzisiaj zupa rybna
z owocami morza. Jeżeli na dźwięk tych słów pojawił Wam się
przed oczami wyciąg z konta to pocieszę – szału może nie ma,
ale źle też nie jest. Zupa kosztuje na pewno 10 razy mniej
więcej niż zacny melanż w Sopocie. Większość zakupów zrobisz w
sklepie na literę "B"
Potrzebujesz:
- 2 x filet z łososia
- opakowanie mieszanki owoców morza
- opakowanie krewetek tygrysich
- 2 x krojone pomidory w puszce
- mrożoną włoszczyznę pokrojoną w paski
- bulion warzywny w kostkach
Plan działania:
Usuń skórę z
łososia a z krewetek ogony i jelita. Potem jest tylko łatwiej - do
1,5 litra gotującej się wody wrzucasz rybę i owoce morza, idziesz
sprawdzić co ciekawego dzieje się na fejsie i co ugotowała Kasia Tusk. Wracasz , dorzucasz
do tego mrożoną włoszczyznę i znowu idziesz sprawdzić czy
Internet nadal tam jest w tym komputerze. Gdy masz wrażenie, że
łosoś się ugotował dodajesz pomidory w puszce. Gotujesz jeszcze
tylko chwilę - 5 minutek i gotowe. Przyprawy wedle gustu – sól,
pieprz i koperek.
Dla ortodoksów
wersja pro: zamiast mrożenej włoszczyzny dodaj własnoręcznie
posiekaną, a bulion warzywny w kostkach zastąp autorską kompozycja
przypraw.
Bon Appetit!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz