W 9 miesiącu ciąży z
wyglądu coraz mniej przypominam atletę i maratończyka, o czym
boleśnie przypominają mi reakcje znajomych:
„Ojej, ale chyba już
nie biegasz?”
„Pewnie nie biegasz?”
„A kiedy wracasz do
biegania?”
Z powyższych wnioskuję,
że na biegaczkę nie wyglądam. No cóż...
Biegam.
Żeby nie było kolorowo
– nie jest to trening i ostrzenie formy przed startem ale potrafię
się z Kulką rozbujać do 10km/h i uwierzcie mi, można poczuć
wiatr we włosach jak przy „setkach” a człowiek umęczony jak po
podbiegach. Wszystko w tętnie poniżej 150.
Dla chętnych statystyki:
Jestem w 36 tygodniu ciąży
Do rozwiązania pozostało 13 dni
Od zapłodnienia do dnia dzisiejszego przebiegłam 864km
Średni dystans wyniósł około 9,8 km
Tempo ... ślimacze ale co z tego?!
W ramach lekcji
wychowania do życia w rodzinie postanowiłam przygotować lakoniczny
opis biegowej ciąży dzieląc cykl produkcji noworodka na trymestry.
Jeżeli planujesz biegać i produkować koniecznie przeczytaj! Tak
więc dzisiaj Wielkie Podsumowanie 9 miesięcy biegania z Kulką.
Generalnie czego nie
zrobisz do 12 tygodnia (oprócz twardych dragów, zakażeń i libacji
alkoholowych) to pierwszy trymestr przebiega pod hasłem "jak
Allah chciał". Innymi słowy, jak powiedział mój lekarz
prowadzący – "co ma przeżyć, przeżyje". Oznacza to,
że Twoje bieganie nie doprowadzi do poronienia. Jeśli się tak
zdarzy to znak, że zarodek obciążony był wadą genetyczną –
jest to główna przyczyna poronień w pierwszym trymestrze. Kulka
przeżyła i już wtedy czułam, że to ONA chociaż dylemat
„Vanneska czy Brajan” został rozwiązany dopiero w 13 tygodniu
ciąży, kiedy to poznaliśmy płeć. Jak to możliwe, że znałam płeć tak wcześnie? Oprócz tego, że "jestem Madkom a madki wiedzo" to wykonałam badanie DNA. Badanie NIPT a dokładnie test Harmony o którym Mama Ginekolog pisze TU .
Co przeszkadzało mi w bieganiu
w pierwszym trymestrze?
SENNOŚĆ
Nie, nie taka senność,
że myślisz sobie "chyba mam ochotę na drzemkę". To
senność, która sprawia, że z zasypiasz w połowie rozmowy.
Dokładnie w miejscu gdzie się znajdujesz. Jak sama widzisz, biegać
się za bardzo nie da. Nie walcz z tym, nie ma sensu...
MDŁOŚCI
Bieganie pomaga! Więc warto się przemóc. Zaciskasz zęby i lecisz.
TORSJE
Nie doświadczyłam, ale
domyślam się, że mogą stanowić pewną trudność...
WZDĘCIA
W kategorii przeszkód, w
skali 1-10 daję im 6. Konkretne wzdęcie sprawi, ze będziesz leżała
jak waleń wyrzucony na brzeg. Jeśli jednak uda Ci się zmobilizować
i potruchtać to odkryjesz magiczne lekarstwo – bieganie poprawia
perystaltykę jelit, sprawia, że gazy magicznym sposobem "uciekają"
zarówno górą jak i dołem. Nie moim zdaniem jest oceniać, która
droga jest lepsza. Ważne, żeby się ich pozbyć.
BOLESNE PIERSI
O – mój – boże.
Najgorszy ból świata. Ze wszystkich kontuzji w galaktyce nie życzę
Ci zerwanego MCL'a i bolących cycków. Pomaga dobry stanik – musi
idealnie podtrzymywać i zapobiegać tarciu o koszulkę. Twoje sutki
zaczną powoli przybierać formę wentyli od Kamaza – dbaj o nie i
kup dobry stanik w odpowiednim rozmiarze. W moim przypadku sprawdził
się Shock Absorber wyrwany w TkMaxx za jakieś grosze i staniki
biegowe NIKE. Byleby miały wkładki, to dodatkowa ochrona przed
ocieraniem.
PRYSZCZE
Nie przeszkadzają. Ha!
Jak już znikną to nagle odkryjesz "efekt ciąży" i twoja
cera będzie promieniała! Albo nie. Bo druga opcja zakłada trądzik
do samego porodu.
Dotarłaś do drugiego
trymestru – statystycznie najbezpieczniejszego okresu ciąży.
Twoje libido szaleje.
Brzucha jeszcze pewnie nie widać więc korzystaj póki możesz – w
ciąże nie zajdziesz bo już w niej jesteś. Kumasz? Taki suchar.
LOL.
Drugi trymestr to był
dla mnie kosmos – od totalnego braku objawów ciąży po pierwsze
ruchy płodu. Nieźle? Dodaj do tego rozszalałe hormony:
Sama widzisz, że tylko bieganie było ratunkiem dla mojego zdrowia psychicznego w takiej sytuacji. Biegaj śmiało ale czas zacząć powtarzać jak mantrę dwie zasady, które towarzyszyły mi do końca:
„jestem
gruba i nikomu już się nie spodobam nigdy”
oraz
„jak ty mnie
nie rozumiesz”.
Sama widzisz, że tylko bieganie było ratunkiem dla mojego zdrowia psychicznego w takiej sytuacji. Biegaj śmiało ale czas zacząć powtarzać jak mantrę dwie zasady, które towarzyszyły mi do końca:
- Zdrowy rozsądek
- Słuchanie sygnałów płynących z ciała
Co przeszkadzało?
KONTUZJE – jeśli ma coś wyleźć to wylezie teraz. Mi wylazło – kolano i biodro. Obrzęk, ból, skurcze mięśni. To był moment, kiedy postanowiłam jeździć na rowerze w ramach rehabilitacji. Kontuzje przeszkadzają w bieganiu więc nie zgrywaj bohaterki i odpocznij lub rób coś innego. 10-dniowy odpoczynek sprawił, że mogłam wrócić do biegania.
KONTUZJE – jeśli ma coś wyleźć to wylezie teraz. Mi wylazło – kolano i biodro. Obrzęk, ból, skurcze mięśni. To był moment, kiedy postanowiłam jeździć na rowerze w ramach rehabilitacji. Kontuzje przeszkadzają w bieganiu więc nie zgrywaj bohaterki i odpocznij lub rób coś innego. 10-dniowy odpoczynek sprawił, że mogłam wrócić do biegania.
Poza tym, reszta bez
zmian. Życie pod hasłem wzdęć i bolących piersi. Brzuch robi się
widoczny więc nie dziw się, że ludzie odwracają na twój widok
wzrok w sklepie ze strachu, że wepchniesz się w kolejkę. Wpychaj
się śmiało. Należy Ci się.
Zaczęło się. Teraz już
wszyscy zauważyli, że spodziewam się dziecka. Przede wszystkim mój partner. NAPRAWDĘ.
Myślę, że widok
biegającej ciężarnej jest bardziej szokujący niż widok ciężarnej
jarającej peta. Zaczepiają mnie na ulicy, pytają czy w ciąży można biegać.
Wzdęcia? Bez zmian. Do
tego dochodzi zgaga.
Brzuch jest gargantuiczny
ale nie przeszkadza w bieganiu. Co przeszkadza?
CIOTKA "DOBRA RADA"
„Krzywdę dziecku
chcesz zrobić”
„Teraz to już nie
możesz myśleć tylko o sobie”
„Wiesz, ja nie wnikam
jakie ty masz priorytety”
„Ja tam się nie znam
ale...”
I pomyśl sobie, że
jesteś w 8 miesiącu ciąży, właśnie przebiegłaś 10km poniżej
godziny – endorfiny, relaks, kwintesencja szczęścia. Wchodzisz do
mieszkania, otwierasz okno i nagle słyszysz krzyk
mamusi/teściowej/bratowej (wstaw własne)
„Ty jesteś
niepoważna?! W CIĄŻY NIE WOLNO PODNOSIĆ RĄK!”
SKURCZE BRAXTONA –
HICKSA – mogą dać popalić. Jeśli pojawią się w czasie biegu
zatrzymaj się, przejdź do marszu. Twoja macica ćwiczy przed
porodem i nie bierze pod uwagę twoich planów treningowych. Twoje
dziecko się rusza i rozpycha, co też nie ułatwia sprawy. Pogłaszcz,
pogadaj. Na Kulkę działało.
INNE PRZERÓŻNE SKURCZE
- Skurcz powinien minąć przy zmianie pozycji i po zażyciu no-spy.
Jeżeli cokolwiek cię martwi JEDŹ DO LEKARZA. Ja pojechałam do
lekarza, gdy Córka przez dwa dni uciskała mi piętą jakiś flaczek
powodując koszmarny ból podbrzusza. Przeszło dopiero gdy
przestawiłam sofę. Tobie tego sposobu nie doradzam. Jedź do
lekarza.
BÓL KRĘGOSŁUPA – Gdy
myślałam, że to już po mnie odkryłam, że … pomaga mi
bieganie. Jak to się dzieje? W trakcie biegu zmieniam pozycję – trzymam mocniej brzuch i to prawdopodobnie odciąża mój kręgosłup. Boli
gdy leżę – nie boli gdy maszeruję, biegam, chodzę. Wniosek? Biegam.
MIKROSKOPIJNY PĘCHERZ –
jeżeli jest jakiś rekord ilości odwiedzin w toalecie na dystansie
10km to należy do mnie. Jestem tego pewna.
Teraz rzecz najważniejsza
– co pomogło mi w bieganiu w ciąży?
WSPIERAJĄCY PARTNER
WSPIERAJĄCY LEKARZ
WSPIERAJĄCY KAŻDY
TY też!
P.S
Tak bardzo przyzwyczaiłam się do biegania w ciąży, że nie wiem co zrobię bez NIEJ w brzuchu. Tyle pytań! Czy będę zbierała Świeżaki? Czy wpiszę w rubryce zawód "Mama 24h na dobę"?... Czy będę wrzucać zdjęcia kupy na forum "Mamusie z Wejherowa i okolic"? Kto wie?
Świetny artykuł :) a co do zawodu do Mama 24 na dobę dodałbym po mamie zwrot "na szpilkach"!
OdpowiedzUsuńSwietny artykul :) bardzo podniosl mnie na duchu;) ja dopiero 5-ty miesiac a juz slucham, ze nie powazna jestem od wszystkich "swietych". na szczescie moj ginekolog biega, wiec, jako, ze wszystko jest ok, on rozumie i poki co jak najbardziej pochwala :P
OdpowiedzUsuńJa cierpię bo niestety nie jestem w stanie się tak sprzeciwić wszystkim dookoła, matka jedna z drugą, ojciec dziecka, nawet lekarka powiedziała że lepiej odpuścić mimo że wszystko jest ok :( więc biegać teraz nie mogę. Czuje się świetnie i jak czasem podbiegnę na autobus to mam ochotę biec i biec przed siebie jak najdalej. Ale narażanie się na wieczną krytykę mnie dobija i zniechęca. Podziwiam, że dałaś radę i to przetrwałaś!!
OdpowiedzUsuń