czwartek, 26 marca 2020

Dlaczego w obliczu śmierci ludzie myślą o bieganiu?



24 marca 2020 świat biegaczy zatrzymał się w miejscu. Oto na stronie internetowej polskiego Rządu pojawił się:



 ZAKAZ BIEGANIA. 
I znikł. I pojawił się. I znikł. Fora biegaczy na wszelkich możliwych portalach zawrzały. Ale jak to? Omujborze! Jak żyć? Okrystepanie!

Chwilę po lamentach biegaczy pojawiły się pierwsze krzyki i oceny „influenserów”, którym wręcz nie mieściło się w głowie, jak to w ogóle możliwe, że w obliczu pandemii prymitywni i egoistyczni biegacze biadolą nad swoim losem i brakiem możliwości potruchtania wokół bloku. 

Stara mądrość kurpiowska mówi:
„Jeśli zachowanie ludzkie nie mieści ci się w głowie, to znak, że głowę masz zbyt wąską i czas poszerzyć horyzonty”.

Spieszę więc z pomocą, by z naukową precyzją wyjaśnić co się tu zadziało. Jak to się stało, że w obliczu śmierci ludzie zachowują się tak irracjonalnie? Innymi słowami – dlaczego biegacz nie martwi się, że umrze na Covid-19 a płacze, że nie pójdzie potruchtać?

Zgodnie z teorią opanowania trwogi imperatywem wszystkich istot żywych jest instynkt samozachowawczy (Łukaszewski, 2011). W związku z powyższym istnieją dwa czynniki zabezpieczające przed niepokojem związanym ze śmiercią, tak zwane BUFORY. Jednym z nich jest kultura, pod warunkiem, że jednostka akceptuje normy i ceni wartości z niej płynące a drugim wysoka samoocena, która zmniejsza wrażliwość na sygnały dotyczące śmierci (Łukaszewski, 2011). 

Wyniki badań wskazują wyraźnie, że doświadczenie wyrazistości śmierci wzmaga potrzebę podwyższania swojej samooceny i powoduje podejmowanie działań zmierzających w tym kierunku. Ponadto osoby o wysokiej samoocenie są mniej wrażliwe na skutki doświadczania lęku przed śmiercią (Pyszczynski, Greenberg, Solomon, Arndt, Schimel, 2004). Odwołanie do samooceny lub światopoglądu może jednak zawodzić i wtedy ludzie doświadczający wyrazistości śmierci poszukują  innych strategii redukowania negatywnych konsekwencji lęku (Łukaszewski, 2011). 
Wśród sposobów tych Łukaszewski wyróżnia: 

·      związki z innymi ludźmi (hmmm, jak wam mija czas z rodziną w czterech ścianach?)
·      regulację nastroju poprzez zabiegi wokół własnego ciała 
·      działania prozdrowotne (BINGO!)
·      dietę, 
·      seks czy chęć posiadanie potomstwa,
·      zabiegi zmierzające do zmiany wyglądu ciała, 
·      zachowania konsumpcyjne, 

·      zachowania związane z podejmowaniem ryzyka.

Tutaj mogłabym zakończyć ten wpis, bo wszystko jest jasne. Stanąwszy oko w oko ze śmiercią szukamy strategii, aby zredukować lęk. Idziemy pobiegać, robimy zakupy, szukamy partnera do tarła. Temat jest jednak tak fascynujący, że coś Wam jeszcze opowiem.
Z badań Wisman i Koole dotyczących sposobów redukowania lęku przed śmiercią wynika, że ludzie doświadczający trwogi zmniejszają fizyczny dystans wobec innych (2003 za: Łukaszewski, 2011), są bardziej skłonni do ustępstw wobec partnera i mają większą potrzebę romantycznej bliskości oraz zaangażowania w związek (Florian, Mikulincer, Hirschberger, 2002 za: Łukaszewski, 2011).  Czy to nie jest niesamowite? W czasach zarazy, wbrew temu co podpowiada rozsądek mamy ochotę się pozbliżać i pozakochiwać.
Jak to się ma do skuteczności kampanii społecznych odwołujących się w swym przekazie do śmierci? Statystyki, przekazy medialne, kampanie społeczne – to wszystko przypomina nam, że koronawirus jest śmiertelny, co w konsekwencji podnosi poziom lęku przed śmiercią (DUH?!).
To z kolei sprawia, że podejmujemy działania prozdrowotne, zaczynamy ćwiczyć, biegać, uprawiać seks, KUPOWAĆ PAPIER TOALETOWY oraz podejmujemy działania ryzykowne. 

Znacie #CoronaVirusChallenge? Wyzwanie rzuciła Ava Louise z Insta, ale to Cody Pfister wygrał – lizał deski klozetowe w Wallmarcie i nagrywał filmiki więc go oskarżyli o terroryzm i aresztowali.

Ktoś będzie biegał, ktoś gotował zdrowo, ktoś kupował makaron a ktoś inny lizał klamki na dworcu. 

Badań na ten temat przeprowadzono mnóstwo:
Kierowcy, deklarujący, że prowadzenie auta jest ważne dla ich poczucia własnej wartości, w warunkach doświadczania wyrazistości śmierci podejmowali brawurowe zachowania w czasie jazdy na symulatorze (Taubman-Ben-Ari, Florian, Mikulincer, 1999) a nurkowie o małym doświadczeniu w nurkowaniu i niskiej samoocenie mieli większe tendencje do podejmowania ryzyka pod wodą (Miller, Taubman-Ben-Ari, 2004). 
Doświadczanie wyrazistości śmierci skutkuje również podejmowaniem ryzykownych zachowań związanych z substancjami uzależniającymi. Uaktywnienie myśli o śmierci wzmaga głód nikotynowy a osoby palące umiarkowanie zaciągają się intensywniej oraz dłużej (Arndt i in., 2013). 

Sami więc widzicie, że nie ma w tym nic dziwnego, że biegacz - amator uroni łzę nad zakazem biegania - mechanizmy obrony przed lękiem egzystencjalnym mogą przybierać rozmaite formy. 

P.S. Fragment kurpiowskiej mądrości zmyśliłam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz